Blijdorp Zoo w Rotterdamie przekazało smutne wieści dotyczące najbardziej znanego goryla Holandii. Bokito zachorował w niedzielę. Na drugi dzień zbadano odchody, a jego stan zdrowia był ściśle monitorowany. Wtorek nie przyniósł poprawy, więc opiekunowie postanowili przeprowadzić dokładniejsze analizy. Gdy poddano go narkozie w celu przeprowadzenia dalszych badań, jego funkcje życiowe ustały - podaje portal dutchnews.nl. Zwierzę zmarło na skutek niewydolności serca. "Dzisiaj jest bardzo smutny dzień dla Blijdorp" - powiedział Erik Zevenbergen, dyrektor zoo w środę, dzień po śmierci goryla. Władze ogrodu zoologicznego przyznają, że jego odejście było "całkowicie nieoczekiwane". Jak mówi rzecznik zoo, informacje na temat zgonu goryla nizinnego przyniesie dopiero sekcja zwłok. "Mogą być potrzebne dalsze badania. Najważniejsze teraz jest to, że możemy właściwie zidentyfikować przyczynę" - przekazał portalowi gelderlander.nl. Zoo w mediach społecznościowych podało, że grupa goryli z Blijdorp była "zdruzgotana" śmiercią przyjaciela, podobnie jak opiekunowie Bokito. Zwierzę zmarło w wieku 27 lat i większość ostatnich 18 lat swojego życia spędziło w Rotterdamie. Bokito przyszedł na świat w berlińskim zoo 14 marca 1996 roku. Tam też udało mu się uciec z wybiegu, gdy miał osiem lat. Rok po ucieczce został wysłany do Rotterdamu w 2005 roku w ramach europejskiego programu hodowlanego. Spłodził 10 dzieci, z których ostatnie urodziło się w lutym. Według World Wide Fund for Nature goryle w niewoli mogą żyć ponad 50 lat, w porównaniu do około 40 lat na wolności. O Bokito stało się głośno na całym świecie, kiedy uciekł z wybiegu 18 maja 2007 roku, podczas 150. rocznicy powstania zoo. Zwierzę miało zostać sprowokowane przez dzieci, które dokuczały mu, rzucając w nie kamieniami - poinformowało wówczas zoo. Goryl przeskoczył 3,5 metrową fosę i pokonał ogrodzenie pod napięciem 7000 woltów. Kobieta, która często odwiedzała małpę i sądziła, że ma z nią bliską więź, została złapana przez Bokito i przeciągnięta po ziemi na odległość około 45 metrów. Nieobliczalny goryl został ostatecznie unieszkodliwiony po godzinie od ucieczki za pomocą pistoletu ze środkiem usypiającym. Ten czas wystarczył, by na ciele poszkodowanej - 57-letniej Yvonne de Horde z Zoetermeer - znalazło się około setki śladów po ugryzieniu, a ona sama doznała poważnych złamań, w tym roztrzaskane kości dłoni, złamany nadgarstek i łokieć oraz zmiażdżoną klatkę piersiową. Zanim samiec zasnął na dobre, zdążył jeszcze przejść tarasem kawiarni i wejść do restauracji, odpychając przypadkowych ludzi na bok i raniąc kolejnych trzech. Została zaatakowana, bo "gapiła się" na goryla Ciężko ranna w ataku kobieta została później oskarżona o prowokowanie Bokito poprzez "intensywne wpatrywanie się" w niego. Odwiedzała go około cztery razy w tygodniu i kilka dni przed incydentem została upomniana przez personel, by przestała się na niego patrzeć z takim zapamiętaniem. Mimo traumy wciąż żywi sympatię do goryla. "Jest i zawsze będzie moim ulubieńcem. Odkąd jest w Blijdorp, utrzymuję z nim kontakt. Kiedy kładłam rękę na szkle, robił to samo. Jeśli się do niego uśmiechałam, on odwzajemniał uśmiech" - powiedziała w rozmowie z gazetą "De Telegraaf" kilka dni po incydencie. Dlaczego goryl Bokito zmarł? W czwartek Blijdorp Zoo na Facebooku opublikowało podziękowania dla wszystkich, którzy opłakiwali stratę ulubionego goryla. Podano też oficjalną przyczynę śmierci zwierzęcia. "Serdecznie dziękujemy wszystkim za wzruszające, miłe i współczujące odpowiedzi dotyczące śmierci goryla Bokito. W międzyczasie wykonano sekcję, (na podstawie której - red.) ujawniono, że Bokito zmarł na skutek niewydolności serca" - czytamy w poście. Jego serce zostało wysłane do Anglii i jest obecnie badane przez uniwersytecką grupę badawczą w celu ujawnienia podstawowej przyczyny, która doprowadziło bezpośrednio do zgonu naczelnego. "W ten sposób Bokito przyczynia się do badań naukowych po śmierci, aby poprawić zdrowie i samopoczucie małp człekokształtnych" - tłumaczy holenderskie zoo. Czytaj też: Zapłaciłeś ten podatek? Będą kontrole. Nawet do pięciu lat wstecz