Zdesperowani rodzice Tima, publikując nekrolog w gazecie, zmieścili także jego pożegnalny list. Chłopak pisze w nim, że był dręczony przez kolegów. "Kochana mamo i tato, całe życie byłem wyśmiewany, poniżany i dręczony. Wy byliście wspaniali. Nie gniewajcie się" - czytamy w liście, obok którego widoczna jest fotografia 20-latka. Publikacja wywołała lawinę reakcji na portalach społecznościowych i protesty przeciwko dręczeniu w szkołach. "Skończyć z dręczeniem w szkołach!", "Kiedy zaczniemy się szanować nawzajem?", "Gdzie byli nauczyciele ?" - piszą wstrząśnięci internauci. Głos w tej emocjonalnej debacie zabrał nawet minister edukacji. Szkoła "umywa ręce" Rodzice Tima zgłosili na policji zawiadomienie o przestępstwie przeciwko dręczycielom syna. Szkoła i nauczyciele wyraźnie jednak "umywają ręce" i twierdzą, że niczego nie widzieli, a Tim nie miał żadnych problemów. Pogrzeb 20-latka odbędzie się w środę.