Poszukiwany od 17 maja Jurgen Conings znajdował się na liście osób, które stanowią zagrożenie terrorystyczne i ze względu na swoje skrajnie prawicowe poglądy polityczne był obserwowany przez resort spraw wewnętrznych. Były wojskowy groził za pośrednictwem mediów społecznościowych kilku osobom, w tym Marcowi Van Ranstowi - wirusologowi, który należy do najbardziej wpływowych ekspertów doradzających rządowi Belgii w sprawie działań przeciwepidemicznych. Van Ranst został wraz z rodziną objęty policyjną ochroną i przebywa w bezpiecznym miejscu. Na podstawie publikowanych przez Coningsa listów również inne osoby otrzymały dodatkową ochronę policyjną. Według policji poszukiwany Conings uzbrojony jest w granatnik, karabin automatyczny oraz pistolet. Przed zniknięciem wysłał pożegnalne maile, w którym stwierdził, że "zaatakuje wirusologów i przedstawicieli reżimu". Komandos-koronasceptyk ukrył się w kompleksie leśnym. Policja i armia od razu otoczyła teren parku narodowego, ale poszukiwania są bezowocne. Mężczyzna w survivalowym stroju z osprzętem W piątek późnym wieczorem holenderska policja została powiadomiona o podejrzanym osobniku zauważonym w pobliżu cmentarza Selwerderhof w Groningen (miasto w północnej Holandii). Przypuszczano, że to właśnie zbiegły Jürgen Conings. Dynamiczna akcja służb zakończona zatrzymaniem mężczyzny okazała się całkowitą pomyłką. Ubrany w survivalowy strój z osprzętem mężczyzna okazał się niemieckim turystą. Śledczy zapewniali później, że mężczyzna był podobny do poszukiwanego i musieli zareagować, gdyż istnieje prawdopodobieństwo, że zbieg przedostała się z Belgii na ich teren. Chwilę po zatrzymaniu turystę zwolniono i mógł on kontynuować wędrówkę. "Czujemy ulgę, że mogliśmy wykluczyć, że to poszukiwany Conings" - podsumowały akcję służby. Uzbrojony po zęby Według informacji belgijskich mediów były żołnierz odpowiadał za magazyn broni w koszarach w Leopoldsburgu i sprawować tę funkcję, mimo kar dyscyplinarnych. To właśnie z tego magazynu miał wykraść wiele sztuk broni i amunicję. Komandos ma mieć przy sobie ponad 2 tysiące naboi. 18 maja w nocy, nieopodal Maasmechelen, śledczy znaleźli samochód, który prawdopodobnie należał do poszukiwanego komandosa. Odkryto, że auto zamieniono w pułapkę. Do drzwi przymocowano drutami granat, który zabiłby każdego, kto nacisnąłby klamkę. W samochodzie znaleziono też cztery pociski przeciwpancerne. W ostatni czwartek belgijskie media podały, że znaleziono czarny plecak wypakowany amunicją. Służby przyjmują, że należał on do Conings.