Doktor Wolfgang Koller z kliniki uniwersyteckiej powiedział, że reanimacja księcia, zasypanego przez lawinę 17 lutego w miejscowości Lech, trwała prawie 50 minut. Badanie metodą rezonansu magnetycznego ujawniło "rozległe uszkodzenie" mózgu 43-letniego Johana Friso. Książę ma wkrótce zostać przetransportowany do kliniki prywatnej na dalsze leczenie, ale mogą minąć lata, zanim odzyska przytomność, o ile w ogóle to nastąpi. Starszym bratem Johana Friso jest następca holenderskiego tronu Willem-Alexander, a młodszym - książę Constantin. Od czasu swego kontrowersyjnego małżeństwa w 2004 roku Johan Friso nie jest już uwzględniany w sukcesji do tronu. Gdy w 2003 roku ogłosił swe zaręczyny z Mabel Wisse Smit, córką holenderskiego bankiera, w mediach pojawiły się pogłoski, że jego wybranka miała kiedyś romans z zastrzelonym w 1991 roku szefem mafii narkotykowej Klaasem Bruinsmą. Chociaż dwór królewski zdementował te doniesienia, rząd Holandii odmówił zwrócenia się do parlamentu o zgodę na małżeństwo Johana Friso. Książę postawił jednak na swoim i 24 kwietnia 2004 roku poślubił Mabel, rezygnując tym samym z prawa do sukcesji do tronu. Formalnie nie jest już członkiem rodziny królewskiej. Friso i Mabel mają dwie córki - sześcioletnią Luanę i pięcioletnią Zarię. Wypadek wydarzył się w chwili, gdy książę oraz jego 42-letni austriacki towarzysz znajdowali się na stoku poza trasami zjazdowymi. Miejsce wypadku nie było jednak objęte zakazem jazdy na nartach. Obowiązywał wtedy czwarty w pięciostopniowej skali stopień zagrożenia lawinowego. Gdy zeszła lawina, towarzysz księcia utrzymał się na powierzchni dzięki napełnieniu wiezionego w plecaku worka powietrznego, natomiast Johan Friso znalazł się pod 40-centymetrową warstwą śniegu. Zaalarmowani ratownicy przybyli na miejsce wypadku śmigłowcem. Książę miał przy sobie włączony sygnalizator, co pozwoliło odnaleźć go już w 20 minut po zasypaniu. Od razu poddano go reanimacji, po czym śmigłowiec przewiózł go do szpitala w Innsbrucku.