Samochodowiec Baltic Ace, płynący pod banderą Bahamów zderzył się niedaleko portu w Rotterdamie z cypryjskim kontenerowcem Corvus J i zatonął. Na pokładzie były 24 osoby, wśród nich 11 Polaków. 13 marynarzy uratowano. II sekretarz ambasady RP w Hadze Janusz Wołosz poinformował, że 6 Polaków zostało uratowanych, a los pozostałych pięciu jest nadal nieznany. Z kolei korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon ustaliła, że wśród śmiertelnych ofiar wypadku jest jeden Polak, a czterech innych Polaków jest zaginionych. Wołosz wyjaśnił, że spośród uratowanych Polaków jedna osoba znajduje się w szpitalu w Rotterdamie, jedna - w szpitalu w Veurne w Belgii, a trzy - w belgijskiej Ostendzie. Dyplomata dodał, że kolejny Polak znajduje się na jednym ze statków ratunkowych. - Nie wiem, czy statek już przybił do brzegu. Stan tej osoby nie pozwalał na transport śmigłowcem do szpitala - powiedział. Radca Krzysztof Piórkowski z Wydziału Konsularnego ambasady RP w Brukseli poinformował, że stan czterech Polaków znajdujących się w belgijskich szpitalach "jest stabilny i nic nie zagraża ich życiu". Piórkowski powiedział, że do belgijskich placówek medycznych, gdzie zostali przewiezieni poszkodowani członkowie załogi, uda się dyplomata z ambasady w Brukseli. Holendrzy obecnie identyfikują odnalezione ciała czterech osób. - Do chwili obecnej nie chciano nas poinformować, jaka jest narodowość tych ofiar - podkreślił Wołosz. Uratowani są w szoku W nocy przerwano akcję ratunkową. - Zawiesiliśmy poszukiwania aż do świtu - poinformował około godziny 3 nad ranem cytowany przez agencję France Presse rzecznik straży wybrzeża Peter Verburg. - Szanse na znalezienie zaginionych żywych są marne - dodał. Warunki na Morzu Północnym są bardzo ciężkie. Wysokie trzymetrowe fale i silny wiatr utrudniały poszukiwania. 11 Polaków na pokładzie Uratowani marynarze obecnie przebywają pod opieką lekarzy. Czterech trafiło do szpitali w Rotterdamie, siedmiu przewieziono śmigłowcem do placówki medycznej w Belgii, a dwoma zajęto się na jednostce, która ich uratowała. Jak dodał Oldenburger, są w szoku i cierpią na hipotermię. Część marynarzy znaleziono na tratwach ratunkowych, skąd na ląd zabrały ich śmigłowce. - Nie wiemy, gdzie obecnie znajdują się zaginieni, czy są w wodzie, czy na tratwie ratunkowej - zauważył Oldenburger. 10 Polaków pływających na Baltic Ace zatrudniono za pośrednictwem Agencji Morskiej Gdynia. Jedenasty zatrudniony Polak to kapitan jednego ze statków. Informacje te potwierdził IAR Wiesław Dietrich z Agencji. - Jest to dziewięciu oficerów oraz kucharz. Z tego, co mi wiadomo, statek miał też polskiego kapitana - powiedział Mariusz Lenckowski z Morskiej Agencji Gdynia. Dodał, że jest w stałym kontakcie z armatorem statku, nie ma jednak informacji o losie Polaków. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną wypadku. Brytyjskie służby meteorologiczne Met Office prognozowały wcześniej, że w miejscu zderzenia może pojawić się sztorm. Kwestię tego, kto spowodował wypadek i jego szczegółowy przebieg wyjaśni specjalna komisja. Według mediów w Holandii Baltic Ace płynął z belgijskiego Zeebrugge do portu Kotka w Finlandii, a Corvus J z Grangemouth w Szkocji do Antwerpii w Belgii. Służby portowe informują, że Baltic Ace zatonął na tyle daleko od portu w Rotterdamie, że nie zablokował podejścia do niego. To istotne, gdyż holenderski port to jeden z największych na świecie terminali przeładunkowych.