Holandia chce spełnić unijne wymagania. Rolnicy wściekli
Holandia zamierza przymusowo zamknąć do 3 tys. gospodarstw rolnych. Według doniesień mediów, ma to na celu wypełnienie unijnego mandatu środowiskowego dotyczącego ograniczenia emisji tlenku azotu. Pomysł ten nie podoba się rolnikom, który twierdzą, że ich branża jest niesprawiedliwie traktowana przez rząd.

W lipcu holenderski dziennik "NRC" opublikował raport tamtejszego ministerstwa finansów, który przedstawiał rządowe plany emisji tlenku azotu. Ogłoszenie tych planów spowodowało burzę wśród organizacji rolniczych. W całym kraju doszło do protestów, które polegały głównie na blokowaniu autostrad i dróg lokalnych. Rolnicy przez wiele dni utrudniali dostęp do centrów dystrybucyjnych supermarketów, co spowodowało wielomilionowe straty sieci handlowych oraz braki niektórych towarów.
Z dokumentów ministerstwa wynikało, że aby zrealizować zamierzenia gabinetu premiera Marka Ruttego, zamkniętych będzie musiało zostać 11,2 tys. gospodarstw. Dodatkowo 17,6 tys. z pozostałych zobowiązanych zostanie do zmniejszenia liczby zwierząt hodowlanych od jednej trzeciej do prawie połowy.
Teraz - zdaniem "The Telegraph" - mowa o zamknięciu 3 tys. gospodarstw. Rolnicy mają otrzymać ofertę "znacznie przekraczającą" wartość ich majątku.
- Nie ma lepszej oferty - powiedziała w piątek w holenderskim parlamencie minister Christianne van der Wal.
Holandia: Rolnicy sprzeciwiają się rządowym planom
Holandia stara się zredukować swoje emisje, aby wypełnić unijne wymogi ochrony przyrody, a rolnictwo odpowiada za prawie połowę azotu emitowanego w tym kraju.
W 2019 r. holenderska Rada Stanu orzekła, że każda nowa działalność, która emituje azot, w tym rolnictwo i budownictwo, wymaga uzyskania specjalnego pozwolenia. Zapobiegło to ekspansji hodowli bydła, trzody chlewnej i drobiu, które są głównymi źródłami emisji azotu.
Wielu rolników podkreśla, że stawką są ich źródła utrzymania, a ich branża jest niesprawiedliwie atakowana, podczas gdy inne sektory, takie jak lotnictwo, nie.