W lipcu holenderski dziennik "NRC" opublikował raport tamtejszego ministerstwa finansów, który przedstawiał rządowe plany emisji tlenku azotu. Ogłoszenie tych planów spowodowało burzę wśród organizacji rolniczych. W całym kraju doszło do protestów, które polegały głównie na blokowaniu autostrad i dróg lokalnych. Rolnicy przez wiele dni utrudniali dostęp do centrów dystrybucyjnych supermarketów, co spowodowało wielomilionowe straty sieci handlowych oraz braki niektórych towarów. Z dokumentów ministerstwa wynikało, że aby zrealizować zamierzenia gabinetu premiera Marka Ruttego, zamkniętych będzie musiało zostać 11,2 tys. gospodarstw. Dodatkowo 17,6 tys. z pozostałych zobowiązanych zostanie do zmniejszenia liczby zwierząt hodowlanych od jednej trzeciej do prawie połowy. Teraz - zdaniem "The Telegraph" - mowa o zamknięciu 3 tys. gospodarstw. Rolnicy mają otrzymać ofertę "znacznie przekraczającą" wartość ich majątku. - Nie ma lepszej oferty - powiedziała w piątek w holenderskim parlamencie minister Christianne van der Wal. Holandia: Rolnicy sprzeciwiają się rządowym planom Holandia stara się zredukować swoje emisje, aby wypełnić unijne wymogi ochrony przyrody, a rolnictwo odpowiada za prawie połowę azotu emitowanego w tym kraju. W 2019 r. holenderska Rada Stanu orzekła, że każda nowa działalność, która emituje azot, w tym rolnictwo i budownictwo, wymaga uzyskania specjalnego pozwolenia. Zapobiegło to ekspansji hodowli bydła, trzody chlewnej i drobiu, które są głównymi źródłami emisji azotu. Wielu rolników podkreśla, że stawką są ich źródła utrzymania, a ich branża jest niesprawiedliwie atakowana, podczas gdy inne sektory, takie jak lotnictwo, nie.