Margines błędu w sondażu dla holenderskiego nadawcy NOS/RTL wynosił 1,5 proc. i telewizja zastrzegła, że nie są to ostateczne rezultaty. Według exit poll duże straty w wyborach poniosła antyimigracyjna Partia Wolności (PVV) Geerta Wildersa - utrzymała tylko 13 z 24 dotąd posiadanych mandatów. Również 13 mandatów uzyskali chadecy (Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny - CDA). Wysoki wynik dwóch partii proeuropejskich, jakimi są VVD i PvdA, przewidywały sondaże przedwyborcze. Choć te ugrupowania są rywalami, to według wielu analityków mogą zostać partnerami w szerokiej prounijnej koalicji, która powstanie po wyborach. Dawałoby to Ruttemu szansę na drugą kadencję na stanowisku premiera. Jednak w wyborach startowało 21 partii i sondaże przedwyborcze wskazywały, że nawet 11 z nich zdobędzie mandaty. Przed wyborami komentatorzy prognozowali więc, że utworzenie rządu może trwać miesiącami i nawet rozmowy w celu zawiązania koalicji z udziałem wielu partnerów nie dają gwarancji, że wyłoniony z nich gabinet przetrwa całą czteroletnią kadencję.