Stosunki dyplomatyczne między Hiszpanią a Niemcami są "napięte" w związku z kryzysem - przyznaje w środę hiszpański dziennik. To obsesja niemiecka na punkcie Hiszpanii - dodaje "El Mundo", przypominając różne niemieckie zarzuty wobec Hiszpanii: "pracują mało i źle, bez dotrzymania standardów, ciągle mają fiesty i wakacje, ale korzystają z pracy innych, poprzez otrzymywaną pomoc finansową od UE". - Niemcy muszą zrozumieć, że chociaż są najsilniejszym krajem UE, nie mogą robić, co im się tylko podoba - powiedział lokalny premier Andaluzji, Jose Antonio Grinan. Jako źródło zakażenia śmiercionośną bakterią E. coli Niemcy początkowo wskazały ogórki, produkowane w Andaluzji. Mimo że we wtorek Niemcy zdementowały tę wersję, rząd w Madrycie rozważa możliwość zaskarżenia Berlina, aby wypłacił odszkodowania za ogromne straty poniesione przez hiszpańską branżę warzywną i owocową - poinformował w środę wicepremier Alfredo Perez Rubalcaba. - Tej bakterii w Hiszpanii nie ma - podkreślił. Jednak "bezpodstawne oskarżenia" spowodowały straty dla gospodarki hiszpańskiej, szacowane wstępnie na 200 mln euro tygodniowo, nie licząc strat na rynku wewnętrznym. Zagrożonych zostało 300 tysięcy miejsc pracy na wsi. Ponad połowa z 16 mln ton rocznej produkcji warzyw i owoców w Hiszpanii przeznaczona jest na eksport, z czego 90 proc. - na rynek europejski. Tymczasem "kryzys ogórkowy" przeniósł się na inne warzywa, a także owoce produkowane w Hiszpanii. Wiele krajów anulowało zamówienia na hiszpańskie owoce, a samochody transportujące truskawki, śliwki i brzoskwinie są blokowane na granicach Holandii, Niemiec, Włoch i Polski - poinformowała w środę organizacja rolników Asaja w Huelvie (Andaluzja). Prawie cała produkcja truskawek na południu Hiszpanii przeznaczona jest na eksport do krajów UE. Według organizacji Asaja, "to bezpardonowa walka o rynek zbytu, o sprzedaż własnych produktów, albo o wymuszenie drastycznej obniżki cen". - Hiszpańskie rolnictwo zostało ciężko ranne - dodała Asaja. Według rządu hiszpańskiego, Niemcy zareagowały "zbyt szybko i z pominięciem procedur wspólnotowych". Niemcy broniły swojego stanowiska. - Trzeba było alarmować szybko - powiedziała lokalna senator ds. zdrowia w Hamburgu, Cornelia Pruefer-Storcks. - Nie tylko hiszpańskie ogórki są w kryzysie - dodała. - W Niemczech od tygodnia nie jada się żadnych warzyw, bez względu na kraj ich pochodzenia.