W 2017 roku rząd Stanów Zjednoczonych deportował 77-letniego obecnie salwadorskiego pułkownika Inocente Orlando Montano Moralesa do Hiszpanii, gdzie został aresztowany i postawiony przed sądem za zabójstwo i zbrodnie przeciwko ludzkości z czasów salwadorskiej wojny domowej. Rząd hiszpański oskarżył 20 byłych oficerów armii Salwadoru o zabójstwo pięciu jezuickich księży z Hiszpanii, ich gospodyni i jej 15-letniej córki. Do zbrodni doszło w 1989 roku, a Montano Moralesa w niej uczestniczył. Jedna z ofiar, ojciec Ignacio Ellacuria, był czołowym krytykiem prawicowego rządu wspieranego przez Stany Zjednoczone. Ich masakra była jednym z najbardziej znanych aktów trwającej ponad dekadę salwadorskiej wojny domowej, podczas której zginęło 75 000 ludzi, a 8 000 zaginęło. Sąd Najwyższy Hiszpanii uznał, że pułkownik Montano Morales jest winny "morderstwa o charakterze terrorystycznym". Były wojskowy został skazany na 133 lata więzienia - informuje Reuters. Brutalna wojna domowa W latach 1979-1992 w Salwadorze trwała brutalna wojna domowa pomiędzy rządem tego kraju a lewicowymi rebeliantami. Konflikt rozpoczął się od zamachu stanu dokonanego przez armię, w wyniku którego nowa junta zastąpiła poprzednią. Władze aktywnie wspierali dwaj kolejni amerykańscy prezydenci - Jimmy Carter i Ronald Regan. Armia rządowa dopuszczała się masakr cywilów, między innymi otworzyła ogień z artylerii do obywateli próbujących wydostać się z kraju i uciec do obozów dla uchodźców w sąsiednim Hondurasie. W czasie konfliktu dochodziło do terroryzowania ludności cywilnej i ataków na kler przez wyszkolone przez Amerykanów rządowe szwadrony śmierci. Obie strony dopuszczały się łamania praw człowieka, a nawet rekrutowały dzieci-żołnierzy, jednak według wyliczeń specjalistów, za ponad 80 proc. przemocy wymierzonej w cywilów odpowiadała strona rządowa.