Hiszpański MSZ razem z MON-em i Ministerstwem Zdrowia szukają sposobu na przetransportowanie chorego do kraju.Duchowny jest pielęgniarzem i od 6 lat pracuje w Szpitalu Świętego Józefa w Monrovii. Przez ostatnie 2 tygodnie opiekował się chorym na gorączkę krwotoczną dyrektorem placówki, który w sobotę zmarł. W tym dniu szpital został zamknięty. Pozostały tam tylko pracujące w nim osoby. Wirusem Ebola zarażeni są misjonarz i dwie siostry zakonne. Jak informują, dysponują jedynie lekami przeciwbólowymi. - Jestem bardzo osłabiony, śpiący, nie mam ochoty na jedzenie. Bolą mnie stawy i mięśnie. Nie mogę chodzić - skarżył się w rozmowie telefonicznej z telewizją CNN chory. Hiszpańscy eksperci powołani przez MSZ analizują możliwość przetransportowania duchownego. Oprócz specjalistycznego sprzętu muszą uzyskać zgodę władz Liberii na opuszczenie przez misjonarza szpitala. W drodze z Madrytu do Monrovii jest samolot z lekarstwami i materiałami sanitarnymi dla zarażonych wirusem Ebola.