Jednocześnie we wtorkowym wywiadzie dla radia Cadena SER w Katalonii zwrócił się do społeczeństwa o nie sprowadzanie przypadków wykorzystywania seksualnego tylko do Kościoła. - Czasami oglądam w telewizji obrazy, wprawdzie nie podżegające bezpośrednio do pederastii, ale do przeżywania seksu w jakiejkolwiek formie, i myślę, że w takim środowisku trudno jest pracować, to nam nie pomaga - powiedział. Omella stwierdził, że Kościół jest otwarty na krytykę, ale wskazał, że wszyscy powinni dokonać samokrytyki. - Tymczasem wydaje się, że środki masowego przekazu są nietykalne - powiedział. ZOBACZ: Abp Wojciech Polak: Jesteśmy w środku kryzysu Słabe i grzeszne społeczeństwo Według hierarchy "społeczeństwo jest słabe i grzeszne, a te okoliczności przenoszą się na Kościół". - Wszyscy jesteśmy grzesznikami, a kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem - powiedział. Omella przyznał, że Kościół powinien być wzorcem moralnym, ale nim nie jest. - Dziękuję Bogu, że uświadomiliśmy sobie nadużycia - dodał. Omella wypowiedział się po ujawnieniu na początku października przez niezależną komisję we Francji raportu o nadużyciach we francuskim Kościele. Z raportu wynika, że we Francji od 1950 r. było 216 tys. nieletnich ofiar nadużyć seksualnych popełnionych przez ludzi Kościoła, a 330 tys. ofiar łącznie z molestowaniem ze strony osób świeckich pełniących funkcje religijne (nauczyciele, wolontariusze, opiekunowie). Zgodnie z opublikowanym raportem w 30 proc. nadużyć we francuskim Kościele doszło do gwałtów. Omella wyjaśnił, że w przeciwieństwie do Francji, gdzie jedna centralna komisja prowadziła dochodzenie w sprawie nadużyć popełnianych w Kościele, w Hiszpanii każda diecezja prowadzi swoje własne dochodzenie, mając do pomocy organ zewnętrzny. Poinformował, że w Barcelonie stwierdzono 3 przypadki nadużyć. - Dzielę ból i cierpienie ofiar oraz czuję obrzydzenie do tych wydarzeń - powiedział.