Z pozostałych 18 rannych dwie osoby pozostają w stanie krytycznym, a sześć w bardzo ciężkim i ciężkim. Tylko 1 osoba ze 172, które znajdowały się na pokładzie samolotu, odniosła lekkie rany i wkrótce wyjdzie ze szpitala. Tymczasem rodziny ofiar żądają od Spanair wyjaśnień i krytykują dotychczasową postawę firmy. Podczas ich piątkowego spotkania z wicepremier Hiszpanii Marią Teresą Fernandez de la Vega, pytano dlaczego pozwolono na start samolotu, jeżeli wcześniej pilot zgłosił awarię silnika. Pytano także, dlaczego linia lotnicza długo zwlekała z podaniem nazwisk pasażerów po wypadku, a także nie odpowiadała na podany rodzinom płatny telefon informacyjny. Rząd obiecał dopilnować przeprowadzenie szczegółowego śledztwa przyczyn wypadku i wyciągnięcie konsekwencji wobec winnych. Zdaniem ekspertów z hiszpańskiego stowarzyszenia pilotów bezpośrednią przyczyną wypadku był brak mocy maszyny, która nie mogła wzbić się w górę. Nakręcony przez kamerę państwowego operatora portów lotniczych AENA film pokazuje, że pilotowi kończył się pas startowy, a samolot nie osiągał wysokości. Według specjalistów awaria silnika w momencie startu i przy maksymalnym obciążeniu samolotu mogła wpłynąć na zmniejszenie mocy maszyny nawet o połowę, ale nie musiała być przyczyną katastrofy. Dwusilnikowa maszyna McDonnel Douglas MD-82 wzbiła się na wysokość zaledwie 50 metrów, pochyliła na bok, uderzyła kilkakrotnie w ziemię i runęła w koryto wyschniętej rzeki obok pasa startowego. Zaraz potem stanęła w płomieniach. To największa w Hiszpanii katastrofa lotnicza od 25 lat. Jej przyczyny bada specjalna komisja, wspomagana przez ekspertów amerykańskich.