- Choroba szalonych krów jest problemem hodowców, a nie rządu. Ja jem wołowinę. Przestałam tylko kupować kości - informowała w wywiadzie minister zdrowia. Producentom bydła tak bardzo nie spodobała się wypowiedź pani minister, że postanowili podać ją do sądu. Żądają ponad 120 milionów dolarów odszkodowania i wyciągnięcia konsekwencji karnych. Uważają, że tego typu opinie pogarszają i tak trudną sytuację, w jakiej się znaleźli, odkąd w Hiszpanii wykryto pierwsze przypadki choroby szalonych krów. Jeśli w tym tygodniu rząd nie usiądzie z nimi do rozmów, od poniedziałku w hiszpańskich sklepach zacznie brakować wołowiny.