Wybuch poprzedziło telefoniczne ostrzeżenie, którego autor podał się za przedstawiciela separatystycznej organizacji baskijskiej ETA. Dzień wcześniej we Francji aresztowano 4 wpływowych członków tej organizacji. Nikt nie ucierpiał w wyniku niedzielnej eksplozji, nie spowodowała ona także żadnych większych szkód materialnych. - To było naprawdę coś małego, przypominającego bardziej petardę - powiedział rzecznik policji. "Pozostawiło krater o średnicy zaledwie 50 centymetrów". Anonimowy informator ostrzegł przez telefon również o kilku innych bombach rozmieszczonych rzekomo przy drogach w hiszpańskim Kraju Basków i sąsiednich prowincjach - poinformowała policja. Po tym sygnale, a zwłaszcza po wybuchu w prowincji La Rioja policja pozamykała kilka odcinków dróg w regionie, powodując długie korki na zatłoczonych w końcu weekendu i na finiszu wakacji trasach. Po przeszukaniach szos i poboczy trasy otwarto, nie znajdując żadnych innych ładunków. W sobotę policja we Francji we współpracy z hiszpańską Gwardią Cywilną, aresztowała czworo domniemanych członków ETA, w tym głównego specjalistę tego ugrupowania od sporządzania bomb. Mająca należeć do "grupy wojskowej" ETA czwórka przygotowywała - wg zarzutów - zamach terrorystyczny w Castellon we wschodniej Hiszpanii, który udało się udaremnić w ub. niedzielę. W wyniku trwającej od 40 lat działalności zbrojnej ETA zginęło w sumie ok. 800 osób. Organizacja, walcząca o niezależność terytoriów baskijskich położonych w większości na północy Hiszpanii, a częściowo też w południowej Francji, ogłosiła w marcu ub. roku rozejm, ale w czerwcu odwołała go.