Z treści powstałego w 1968 roku testamentu wynika, że na czterech kontach bankowych Franco zgromadził łącznie około 1 mln peset. Generał posiadał też akcje firm oraz kilka nieruchomości. Najdroższym dobrem posiadanym przez byłego hiszpańskiego premiera był pałac Pazo de Meiras, o wartości szacowanej w dniu sporządzenia testamentu na ponad 14 mln peset. Pochodząca z XIX w. budowla znajduje się w prowincji La Coruna, na północnym zachodzie kraju. Łącznie były dyktator pozostawił żonie i córce majątek przekraczający 28,5 mln peset, czyli obecnie ok. 1,8 mln euro. Dokument przygotowany ponad siedem lat przed śmiercią gen. Franco zawiera też wzmiankę dotyczącą jego pochówku. "Sprawy związane z pochówkiem, ceremonią pogrzebową i modlitwami za duszę zmarłego powinny odbyć się zgodnie z wolną wolą osób dziedziczących" - napisano w testamencie. Kontrowersje wokół pochówku Rodzina Franco utrzymuje, że przed śmiercią generał deklarował, że chce być pochowany w mauzoleum hiszpańskiej wojny domowej w Dolinie Poległych (Valle de los Caidos). 24 października bieżącego roku prochy Franco zostały przeniesione z bazyliki w mauzoleum w Dolinie Poległych na położony w miejscowości El Pardo pod Madrytem cmentarz Mingorrubio. Ponowny pochówek generała został przeprowadzony z inicjatywy socjalistycznego rządu Pedra Sancheza. Premier twierdził, że przeniesienie szczątków Franco jest “konieczne z powodu zainicjowania przez generała zamachu stanu" w 1936 r., który przerodził się w trwającą do 1939 r. wojnę domową. Twierdził, że obecność Franco "uwłaczała pamięci" spoczywających w Dolinie Poległych ponad 30 tys. ofiar tego konfliktu. Rodzina generała do końca próbowała uniemożliwić ekshumację Franco, twierdząc, że działania Sancheza motywowane są rewanżyzmem. Po zatwierdzeniu przez Sąd Najwyższy w Madrycie przeniesienia jego szczątków generała poza Dolinę Poległych wnuki Franco zaskarżyły m.in. ten werdykt do Trybunału Konstytucyjnego. Ten jednak przychylił się do orzeczenia Sądu Najwyższego.