Prawie rok temu, w sobotnie grudniowe popołudnie, złodzieje wdarli się do firmy pośredniczącej w sprzedaży biżuterii i zegarków. Otworzyli dwa sejfy, z których skradli najbardziej wartościowe przedmioty, między innymi zegarki sprzedawane po 300 tys. euro. Po 4 miesiącach policja wpadła na trop łupu. Okazało się, że skradzione kosztowności są sprzedawane w Szanghaju. Śledząc kontakty między klientami a pośrednikami policjanci dotarli do sprawców napadu.Okazało się, że to tak zwana banda "banana" - największego kasiarza w Madrycie, podejrzewanego o 47 rabunków. Jest on jednym z 17 aresztowanych. W sumie odzyskano 300 z 1700 skradzionych zegarków, część biżuterii i przedmioty pochodzące z innych kradzieży "banana".