Manifestacja jest pierwszą z serii protestów przygotowanych na konferencję Banku Światowego w Barcelonie. Choć spotkanie bankowców odwołano, nie zraziło to antyglobalistów. Konferencję odwołano, protesty pozostały. Ich organizatorzy - członkowie ponad 20 organizacji postanowili udowodnić, że przeciwko globalizacji można protestować bez przemocy i niepokojów. Pierwszy z zaplanowanych marszów podobny był do festynu. Śpiewano, tańczono i kąpano się nago w fontannie na centralnym rondzie Barcelony. Potem manifestujący odwiedzili największą księgarnię miasta, z której wynieśli sterty książek. W ramach globalizacji kultury rozdali je wśród przechodniów. W słynnym butiku sieci Mango pomalowali ściany, odwiedzali napotkane bary i kawiarnie. Policja nie interweniowała. Mniej cierpliwi od stróżów prawa byli barcelońscy kierowcy, którzy zapowiedzieli, że następną manifestację obrzucą kamieniami.