PSOE zapewniła sobie 169 miejsc w 350-osobowym Kongresie Deputowanych - niższej izbie Kortezów, czyli o 5 więcej niż w poprzednich wyborach. Konserwatyści pod wodzą Mariano Rajoy'a wprawdzie przegrali, zdobywając 153 miejsca, jednak ich stan posiadania w porównaniu z wyborami z 2004 r. poprawił się o 6 miejsc. Komentatorzy wskazują, że obie duże partie przejęły elektorat mniejszych ugrupowań. Katalońska centroprawicowa Konwergencja i Związek (CiU) będzie miała 11 deputowanych. Baskijska Partia Nacjonalistyczna (PNV) zdobyła 6 mandatów, natomiast 3 miejsca w parlamencie przypadły Republikańskiej Lewicy Katalonii (ERC). Z dwoma mandatami do Parlamentu dostały się również: sprzymierzona z socjalistami Koalicja Zjednoczonej Lewicy (IU), Galicyjski Blok Nacjonalistyczny (BNG) oraz Koalicja Kanaryjska (CC). Pozostałe dwa mandaty przypadły partii Postęp i Demokracja (UPyD) oraz koalicji nacjonalistycznych ugrupowań baskijskich Navarra Tak (Na-Bai). W porównaniu z powyborczymi sondażami (exit-polls), które dawały PSOE aż 45 proc. głosów, a PP 38,6 proc., przewaga socjalistów zdecydowanie stopniała i nie udało im się zdobyć absolutnej większości w parlamencie, czyli 176 mandatów. Wysoka frekwencja - przekraczająca 75 proc. uprawnionych do głosowania - zdaniem analityków sprzyjała socjalistom. Po zapoznaniu się z wynikami elekcji Zapatero podziękował wyborcom za zwycięstwo swojej partii. - Hiszpanie wypowiedzieli się wyraźnie i zadecydowali, aby rozpocząć nową erę - powiedział dotychczasowy premier, przemawiając do zgromadzonego przed siedzibą PSOE w centrum Madrytu rozentuzjazmowanego tłumu. - Będę rządził silną, ale otwartą ręką [...]. Będę rządził dla wszystkich, ale szczególnie z myślą o tych potrzebujących - zapewniał lider socjalistów. - Isaias Carrasco powinien być teraz razem ze swoją rodziną - powiedział Zapatero, składając hołd temu zastrzelonemu w piątek przez separatystyczną baskijską organizację ETA byłemu socjalistycznemu radnemu. Wspomniał również pięć innych ofiar terrorystycznej działalności ETA, które zginęły w czasie jego rządów. W 2004 r. na kilka dni przed wyborami islamscy terroryści zabili w zamachu w madryckim metrze 192 osoby. Partia Ludowa, choć prowadziła w sondażach przegrała wówczas wybory, co mogło odzwierciedlać zawód, jakiego wyborcy doznali w związku z polityką antyterrorystyczną konserwatystów i ich poparciem wojny w Iraku. Po śmierci Carrasco niektórzy komentatorzy przewidywali, że scenariusz może się powtórzyć i prowadzący w sondażach socjaliści przegrają wybory, jako karę za to, że próbowali prowadzić dialog z ETA. Konserwatyści przyznali się do porażki. Lider PP Mariano Rajoy powiedział, że zatelefonował do Zapatero, aby pogratulować mu zwycięstwa i "życzyć szczęścia dla dobra Hiszpanii". Zagłuszany przez tłum zwolenników Rajoy zauważył również, że spośród wszystkich partii, to właśnie jego ugrupowanie zyskało najwięcej głosów w porównaniu z 2004 r. Komentatorzy wskazują, że udzielone Zapatero poparcie to wynik spełnienia przez niego obietnic wyborczych z 2004 r. Socjaliści zgodnie z deklaracjami wycofali hiszpańskie wojsko z Iraku, podwyższyli płace minimalną, podnieśli emerytury, wprowadzili becikowe i obniżyli podatki dochodowe. Forsowane przez nich liberalne zmiany społeczne uwidoczniły się w legalizacji małżeństw homoseksualnych oraz ułatwieniu procedur rozwodowych. Druga kadencja może się jednak okazać dla Zapatero trudniejsza: Hiszpania wkracza bowiem w okres spowolnienia gospodarczego, związanego zarówno z zapaścią w USA, jak i kryzysem sektora budowlanego w samej Hiszpanii. Obserwatorzy przewidują również problemy z separatystycznymi nastrojami w Katalonii i Kraju Basków, którym to regionom socjalistyczny rząd Zapatero przyznał większą autonomię.