Premier Jose Luis Rodriguez Zapatero zapewniał we wtorek, że Hiszpania "wytrzyma napięcia" związane z zadłużeniem i "będzie finansować się sama". Podkreślał, że stabilizująca budżet reforma konstytucji, zatwierdzona w piątek przez Kongres Deputowanych, pomoże krajowi zachować wiarygodność gospodarczą. Tymczasem tego samego dnia tysiące ludzi w wielu miastach kraju wyszły na ulice, by wyrazić dezaprobatę wobec wprowadzenia reformy. Demonstracje zorganizowały związki zawodowe, w tym Związkowa Konfederacja Komisji Robotniczych (CC.OO) i Powszechne Zrzeszenie Pracowników Hiszpanii (UGT). - Reforma zakłada pracownikom pętle na szyję - przekonywali organizatorzy manifestacji w Barcelonie. Do marszu w stolicy Katalonii dołączyła grupa "oburzonych" z Ruchu 15 Maja. Według szacunków związkowców, na ulice Barcelony wyszło łącznie ok. 20 tys. osób. Średnia wieku manifestujących w Madrycie jest wyższa niż w było w przypadku grup "oburzonych", które w czerwcu zwinęły namioty ze stołecznego placu Puerta del Sol. - zauważyła korespondentka "El Pais". Dodała, że jest wiele osób starszych, którym nie podoba się sposób, w jaki wprowadzono reformę. Jeden z uczestników demonstracji napisał na transparencie: "W sprawie mojej konstytucji głosuję ja". - PSOE i PP nie reprezentują wszystkich obywateli. Niech zdadzą sobie sprawę, że wielu ludzi jest przeciwko - mówili organizatorzy. Są jednak świadomi, że powstrzymać uchwalenie reformy będzie bardzo trudno. Istnieje wprawdzie teoretyczna możliwość odrzucenia poprawki przez Senat, jednak ostateczne przyjęcie tekstu jest już właściwie przesądzone, ponieważ rządząca Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza (PSOE) oraz opozycyjna Partia Ludowa (PP) zawarły porozumienie w tej sprawie. Zmiana w artykule 135 ustawy zasadniczej wprowadza zasadę stabilności finansowej w celu ograniczenia deficytu budżetowego. Dodatkowa ustawa wprowadzi limit deficytu budżetowego w wysokości 0,4 proc. PKB od 2020 roku. Członkowie ruchu "oburzonych" protestowali przeciwko nowelizacji już w zeszły czwartek, krytykując "władzę rynków" i domagając się referendum. W piątek kilkanaście osób nadal demonstrowało przed parlamentem. Reformę poparło w piątek 316 członków 350-osobowego Kongresu Deputowanych, a jedynie pięciu głosowało przeciw. Do jej zatwierdzenia przez izbę niższą niezbędne było 212 głosów. Hiszpańska gospodarka została nadszarpnięta w wyniku kryzysu i załamania na rynku mieszkaniowym, a rekordowe wśród państw uprzemysłowionych bezrobocie dotyka w dużej mierze osoby z młodego pokolenia. Od dwóch lat w Hiszpanii obowiązują środki oszczędnościowe, polegające m.in. na zmniejszeniu pomocy socjalnej i obniżeniu płac urzędników.