Jeden z demonstrantów został ranny, gdy petarda wybuchła mu w ręce. Wielu manifestantów owinęło się flagami narodowymi. "Policja tak dłużej nie może" - głosił wielki transparent nad bulwarem Castellana w centrum stolicy Hiszpanii, który został zablokowany przez uczestników manifestacji zorganizowanej na apel związków zawodowych policji. Tak samo jak inne grupy zawodowe hiszpańska policja odczuwa ciężar polityki oszczędności wprowadzanej przez prawicowy rząd Mariano Rajoya w celu wyprowadzenia kraju z kryzysu. W roku 2012 funkcjonariusze hiszpańskiej policji mają być pozbawieni bożonarodzeniowych bonusów, co w rzeczywistości oznacza utratę 7 proc. wynagrodzenia. Mają też utracić prawo do sześciu dodatkowych dni urlopu; liczba dni dodatkowych zostanie od 1 stycznia zredukowana o połowę. Znacznie mniej korzystne będą zasady wypłaty wynagrodzenia w przypadku choroby; wynagrodzenie w ciągu pierwszych trzech dni choroby zostanie zredukowane o połowę, a później - do 20 dnia - o jedną czwartą. "Dotąd nie traciliśmy pełnego wynagrodzenia w ciągu 90 dni choroby. Władze powinny sobie zdawać sprawę z tego, że nasze zajęcie jest specyficzne. Wyobraźcie sobie policjanta z 39-stopniową gorączką na ulicy z bronią" - tłumaczył jeden z demonstrujących funkcjonariuszy. "Chcecie mieć policję - płaćcie" - taki napis widniał na jednym z transparentów. Naciskany przez europejskich partnerów konserwatywny rząd Rajoya musi zredukować w tym roku deficyt budżetowy do 6,3 proc. PKB, następnie do 4,5 proc. PKB w 2013 roku i do 2,8 proc. w 2014 roku. Pod koniec września hiszpański rząd przyjął projekt budżetu na rok 2013 przewidujący oszczędności w wysokości 40 mld euro. Do demonstracji przeciwko polityce oszczędnościowej rządu dochodzi ostatnio regularnie w wielu miastach hiszpańskich.