W Hiszpanii nazywa się ich bezimiennymi bohaterami. To oni, zanim na miejsce tragedii dotarły karetki pogotowia, wyciągali pasażerów z wagonów i udzielali pierwszej pomocy. Żeby dotrzeć do torów kolejowych, musieli najpierw rozerwać druciane ogrodzenie. Potem, z tej samej drogi korzystali lekarze i strażacy. "Skakali z góry na tory, żeby szybciej do nas dotrzeć. Pamiętam stertę butelek z wodą, bandaży i kocy, którymi potem przykrywano ciała" - opowiada jedna z poszkodowanych. W Santiago de Compostela ofiary środowej tragedii uczczono dziś pięcioma minutami ciszy. Stanęły samochody, zamilkło radio i telewizja. Prawdopodobnie w poniedziałek w katedrze w Santiago de Compostela zostanie odprawiona Msza pogrzebowa.