Sąd nakazał zwolnienie dyrektora z pracy. Po tym wyroku społeczność firmy podzieliła się na dwa obozy: mężczyźni solidaryzowali się z wyrzuconym szefem, kobiety popierały sekretarkę. Oskarżony uważał, że kara nie jest proporcjonalna do popełnionego czynu i wniósł odwołanie. Spór próbował rozwiązać Sąd Najwyższy w Madrycie, który uznał, że klepanie po pupie jest obsceniczne i wulgarne, nie można go jednak porównywać z napastowaniem seksualnym i polecił ponownie zatrudnić dyrektora oraz przyznał mu 24 miliony peset (równowartość ponad pół miliona złotych) odszkodowania. Jednak i ten wyrok nie przywrócił zgody. Tym razem pokrzywdzona czuje się sekretarka. Wkrótce do sądu ma wpłynąć wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy. - Żądam odszkodowania, należy mi się przynajmniej dwa razy tyle co dyrektorowi - mówi dziewczyna. Posłuchaj barcelońskiej korespondentki radia RMF FM, Ewy Wysockiej: