Do piątku hiszpańskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wycofało z Katalonii blisko 3000 funkcjonariuszy. Jak ustalił w resorcie dziennik "El Pais", podobna liczba policjantów i żandarmów z formacji Guardia Civil pozostanie w tym regionie Hiszpanii do czasu przedterminowych wyborów do lokalnego parlamentu, które odbędą się 21 grudnia. Według madryckiej gazety wycofywany z Katalonii aparat policyjny stanowią głównie oddziały szybkiego reagowania, interweniujące w sytuacji zamieszek. Jak ustaliły hiszpańskie media, w dniach naznaczonych konfrontacjami w Katalonii, m.in. 1 października, kiedy w regionie odbywał się plebiscyt niepodległościowy, Madryt wysłał na ulice 44 grupy funkcjonariuszy. Łącznie w ich skład weszło około 1800 policjantów z oddziałów szybkiego reagowania. Z ustaleń wydawanej w Barcelonie "La Vanguardii" wynika, że obecnie aparat policyjny pozostawiony przez Madryt w Katalonii służy przede wszystkim do zabezpieczania budynków przedstawicielstw władz centralnych w tym regionie. Zdaniem dziennika wycofywanie aparatu policyjnego podyktowane jest wysokimi kosztami utrzymania funkcjonariuszy oraz ich licznymi skargami na warunki życia w Katalonii. Najliczniejsze pochodziły od osób zakwaterowanych na trzech wycieczkowcach cumujących w porcie w Barcelonie. Madryt od września sukcesywnie kierował do Katalonii policję oraz funkcjonariuszy żandarmerii. Ich zadaniem było m.in. konfiskowanie kart do głosowania i innych materiałów wyborczych, a także prowadzenie rewizji w budynkach katalońskich instytucji, również w siedzibie miejscowego rządu, tzw. Generalitatu. Choć hiszpańskie ministerstwo spraw wewnętrznych nigdy oficjalnie nie podało, ilu funkcjonariuszy wysłało do Katalonii w ramach operacji o kryptonimie "Kopernik", to media twierdzą, że łącznie było ich tam około 6 tys. Część wysłanych do Katalonii funkcjonariuszy już nazajutrz po referendum zaczęła skarżyć się przełożonym na organizowane przez lokalne społeczności pod ich hotelami nocne protesty i blokady. Na początku października konieczna była ewakuacja ponad 500 hiszpańskich policjantów i żandarmów w kurorcie Callela. Trafili oni do innych hoteli w regionie oraz do obiektów należących do lokalnych służb porządkowych. W trakcie odbywającego się 1 października referendum niepodległościowego w Katalonii doszło do licznych przypadków użycia siły przez funkcjonariuszy hiszpańskiej policji i żandarmerii. Według służb medycznych regionu w starciach ze służbami porządkowymi podczas plebiscytu ucierpiało blisko 900 osób. Rząd centralny uznał tę liczbę za zawyżoną, zaznaczając, że “funkcjonariusze stosowali siłę tylko w ostateczności". Marcin Zatyka (PAP)