Z ujawnionego w piątek raportu śledczych wynika, że zamieszanie z odbiorem nagrody spowodował właściciel kolektury, który przywłaszczył sobie pozostawiony przez gracza kupon. Choć pierwotnie właściciel kolektury twierdził, że kupon należał do niego i w związku z tym zgłosił się po odbiór nagrody do organizatora loterii, nie był on jedyną osobą, która domagała się 4,72 mln euro. Osoba deklarująca się jako prawowity posiadacz zwycięskiego losu nie mogła jednak odebrać nagrody, a jedynie zaskarżyć właściciela kolektury. Ten podczas śledztwa zeznał wprawdzie, że szczęśliwy kupon znalazł w swojej kolekturze, a maszyna losująca zidentyfikowała go jako prawowitego właściciela kuponu, ale inspektorzy natrafili na nieprawidłowości w działaniu urządzenia. Stwierdzili, że właściciel kolektury dopuścił się ingerencji w funkcjonowanie maszyny. Według policji prawowity właściciel szczęśliwego losu pojawił się w kolekturze z kilkoma kuponami. Za dwa z nich przysługiwała nagroda, w tym nagroda główna. Nieuczciwy właściciel lokalu wypłacił jednak tylko niższą nagrodę, po czym przywłaszczył sobie drugi kupon. Policja w La Corunie przekazała, że domyśla się już, kim może być zdobywca głównej nagrody w loterii z 2012 roku, ale musi jeszcze sprawdzić 270 innych osób, które uczestniczyły w tamtej grze w kolekturze nieuczciwego właściciela.