Większość hiszpańskich barów, sklepików i pensjonatów to przedsiębiorstwa rodzinne. Nikogo nie dziwi, że popołudniami i podczas weekendów, klientów obsługują dzieci. Dziesiątki tysięcy nastolatków pracuje przy zbiorach oliwek, pomidorów, czy pomarańczy. Tych przypadków jest tyle, że alarm podniosły rolnicze związki zawodowe. Do tego dochodzi roznoszenie ulotek reklamowych, praca w warsztatach samochodowych, a nawet w fabrykach. UNICEF alarmuje też, że 70 tysięcy pracujących dzieci nie chodzi do szkoły. Są to najczęściej imigranci z Afryki i z Azji.