Jak poinformowało w czwartek (12 listopada) radio Cope, lokalna społeczność, blisko 60 dorosłych osób, w głosowaniu nie udzieliła burmistrzowi maleńkiej gminy wotum zaufania. W ocenie hiszpańskich mediów, m.in. dziennika "El Mundo", który również zainteresował się nietypową dymisją w małej gminie, usunięcie burmistrza ze stanowiska nie miało związku z powszechnym w Hiszpanii w czasie epidemii zamykaniem lokali gastronomicznych ze względów sanitarnych. Według gazety decyzja rozzłościła mieszkańców gminy nie tylko z powodu zamknięcia ostatniego lokalu gastronomicznego w gminie, ale w związku z faktem, że była ona motywowana chęcią zemsty samorządowca na właścicielu baru. Obaj bowiem spierają się przed sądem w procesie dotyczącym jednej z lokalnych nieruchomości. "El Mundo" odnotował, że były burmistrz zapowiada złożenie odwołania do sądu od formy, w jakiej został usunięty ze stanowiska. Gazeta tłumaczy też fenomen nagłej nienawiści ludności małej wioski do samorządowca, który od 12 lat uznawany był przez lokalną populację za najwłaściwszą osobę na stanowisku burmistrza. "Zamknięcie baru było kolosalnym błędem" - wskazuje dziennik, tłumacząc społeczną rolę barów na hiszpańskiej prowincji. "W małej wsi, takiej jak Jabaloyas, bar jest czymś więcej niż jakimś obiektem hotelowym. Mieszkańcy twierdzą, że był dla nich miejscem spotkań sąsiadów w dobrych i złych sytuacjach życiowych, miejscem zdobywania informacji dla lokalnej ludności i dla przybyszów, a także salą zabaw na rozmaite doroczne zabawy" - podsumował hiszpański dziennik. Marcin Zatyka