Jest to o 400 tys. więcej niż w końcu września ub.r. Liczba ta stanowi rekord bezrobocia w świecie uprzemysłowionym. Premier z ramienia Partii Ludowej w pierwszym po utworzeniu jego rządu przed Bożym Narodzeniem publicznym wystąpieniu na konwencji jego partii w Maladze wezwał przedsiębiorców i związki zawodowe do podjęcia wysiłku dla ratowania kraju. Obiecał też cięcia w administracji państwowej. W roku 2011 - powiedział Rajoy - administracja publiczna wydała na swe utrzymanie "o 90 miliardów euro więcej, niż wynosił jej przychód". Premier zapowiedział zredukowanie o 9 miliardów euro wydatków publicznych, zamrożenie płac minimalnych oraz podniesienie podatku od kapitału, które ma objąć wszystkie uposażenia. - Nie możemy dalej brnąć w kierunku zwiększania kosztów administracji, musimy ustanowić dla niej pułap kosztów i zadłużenia - oświadczył Rajoy. Jeśli chodzi o konkrety, jak podkreślają agencje, nowy premier nie wyszedł zbytnio poza te zapowiedzi i przedstawianie katastrofalnego stanu gospodarki, jaki konserwatyści odziedziczyli po rządach socjalistów. Nie ujawniając szczegółów, Rajoy obiecał wdrażanie "polityki pomocy dla przedsiębiorców", która ma im "dodać odwagi do działania", m.in. poprzez zreformowanie prawa pracy. Wobec kryzysu gospodarczego i zadłużenia Hiszpanii "nie mamy magicznej różdżki. Wszystko wymaga czasu i jest bardzo skomplikowane" - przyznał szef nowego rządu. Zapewnił jednocześnie, że konserwatyści "będą się starali być sprawiedliwi i podejmować wyważone decyzje". - Nie możemy od nikogo żądać większego wysiłku, niż jest w stanie podjąć. Byłoby to absurdalne działanie - powiedział Rajoy, ustosunkowując się do nacisków wywieranych na Madryt przez instytucje międzynarodowe. Była to m.in. odpowiedź na obniżenie ratingu Hiszpanii przez Standard & Poor's. Tego samego dnia na zgromadzeniu partii socjalistycznej w Almerii kandydat na sekretarza generalnego PSOE Alfredo Perez Rubalcaba wezwał rząd, aby domagał się od Brukseli udzielenia Hiszpanii "zachęt ekonomicznych". Bez tego "ścieżka wynegocjowanych cięć jest nie do przejścia. Jeśli będziemy tylko dokręcali śrubę - powiedział - nie będzie wzrostu i nie będą powstawały nowe miejsca pracy". Rubalcaba wezwał jednocześnie premiera, aby prowadził politykę obrony euro, "jak to czyni Francja i Unia Europejska jako taka".