W sobotę około godz. 21.30 (czasu lokalnego) w Hiszpanii doszło do tragedii. Z niewyjaśnionych przyczyn autobus podróżujący między miastami Lugo i Vigo zjechał z drogi prowadzącej przez most i wpadł do wody. Wstępnie urzędniczka z tamtego regionu Maica Larriba, na którą powołuje się agencja Reutera, opierając się na zeznaniach kierowcy przekazała, że "autobus przewoził w sumie dziewięć osób - kierowcę i ośmiu pasażerów". Na podstawie zgłoszeń krewnych dotyczących osób zaginionych uważa się, że autobusem podróżowało osiem osób. Lokalne władze podały, że dwie osoby, które przeżyły to 63-letni kierowca i pasażerka - zostali uratowani przez służby za pomocą lin z rzeki Lerez, do której runął autokar. "Silny prąd i wysoki stan wody spowodowany ulewnymi deszczami, które nawiedziły region Galicji, utrudniały poszukiwania i akcję ratunkową" - dodano. "Kierowca uzyskał negatywny wynik testu na obecność alkoholu i narkotyków" - przekazał Reutersowi rzecznik policji. Jak dodał, operacja poszukiwawczo-ratownicza wokół mostu została zakończona. Teraz służby starają się znaleźć sposób na bezpieczne wydobycie wraku pojazdu z rzeki. Ocalałe osoby zostały przetransportowane do pobliskich szpitali. Wypadek w Hiszpanii. Są ofiary śmiertelne Agencja Reutera wcześniej informowała, że w wyniku wypadku zginęły co najmniej trzy osoby, a cztery były uznawane za zaginione. Z najnowszych informacji agencji wynika, że zginęło sześć osób, a dwie zostały ranne. Podwyższony stan wody w rzece spowodowany ulewnymi deszczami zmusił ratowników do przerwania akcji na dwie godziny i wznowienia jej w niedzielę rano. Służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie od przechodnia, który zauważył, że bariera ochronna mostu została poważnie uszkodzona. Niedługo potem otrzymały drugi telefon z wnętrza autobusu, ponieważ wypełniał się on wodą - podaje Reuters. Prezydent regionu Galicji, Alfonso Rueda, wskazał, że jedną z możliwych przyczyn wypadku mogły być "bardzo złe" warunki pogodowe.