Jak podała hiszpańska policja, jednej spośród czterech osób, zatrzymanych w Madrycie i w Maladze, postawiono zarzut ujawnienia danych osobowych policjantów oraz agentów ochrony, strzegących rodzinę królewską i premiera Hiszpanii. Według Interpolu innych związanych z tą sprawą aresztowań dokonano w Argentynie, Chile i Kolumbii, rekwirując w 15 miastach 250 sztuk sprzętu komputerowego i telefonów komórkowych. Zaatakowane zostały między innymi strony internetowe ministerstwa obrony i urzędu prezydenta Kolumbii oraz chilijskiej spółki energetycznej Endesa. Zatrzymani hakerzy mieli powiązania z ruchem Anonymous - luźno zorganizowanym ugrupowaniem, koordynującym włamania do sieci komputerowych instytucji państwowych oraz międzynarodowych spółek na całym świecie. "Te cyberataki były czasami akcjami indywidualnymi, ale wspierało je wielu ludzi, którzy łączyli swe siły i wiedzę w celu ich dokonania. Aresztowanych cechuje wysoki poziom znajomości technologii komputerowych" - głosi policyjny komunikat, opublikowany przez hiszpańskie ministerstwo spraw wewnętrznych. Dwóch z zatrzymanych w Hiszpanii pozostaje w areszcie, natomiast dwóch innych, w tym jednego w wieku 16 lat, zwolniono za kaucją. Podejrzanym zarzuca się między innymi włamania na strony internetowe hiszpańskich partii politycznych, gdzie np. domalowywali kły wizerunkom przywódców partyjnych.