Byki przewracały uczestników gonitwy, która odbyła się w ramach fiesty ku czci św. Fermina, na śliskich, brukowanych uliczkach Pampeluny. Rudy byk biegnący na końcu potknął się i oddzielił od pozostałych. Dr Fernando Boneta z miejscowego szpitala powiedział, że hospitalizowano pięć osób, w tym trzy ugodzone rogiem: w brzuch, w pachę i w ramię. Jak podała agencja EFE, jeden z nich to 23-letni Chilijczyk, a pozostali to 19- i 27-letni Hiszpanie. Rokowania w przypadku dwóch pierwszych są "ostrożne". Pozostali ranni to 30-letni Irlandczyk, 26-letni Nowozelandczyk oraz czterech kolejnych Hiszpanów: 24-letni, 34-letni, 41-letni i 50-letni. Środowa gonitwa trwała 4 minuty i 23 sekundy, czyli stosunkowo długo, gdyż ostatni byk co najmniej trzykrotnie zawracał i atakował ludzi biegnących z tyłu. Gonitwy są najbardziej niebezpieczne właśnie wtedy, gdy jedno z sześciu zwierząt oddzieli się od grupy, gdyż jest wówczas zdezorientowane i poirytowane obecnością tłumów. Doroczne gonitwy z bykami są w Pampelunie organizowane w ramach uroczystości ku czci świętego Fermina. Początki święta na cześć patrona miasta sięgają XIV wieku. Fiesta ku czci św. Fermina to zabawy, parady, koncerty i tańce, ale gonitwy byków i ludzi są najważniejszą atrakcją. Zostały rozsławione w świecie dzięki wydanej w 1926 roku powieści Ernesta Hemingwaya "Słońce też wschodzi". Od 1911 roku, gdy rozpoczęto prowadzenie statystyk, w biegach z bykami poniosło śmierć 15 osób. W ubiegłym roku w starciu z bykiem zginął 27-letni Hiszpan.