Wśród rannych jest dwójka małych dzieci. Do wybuchu doszło o 16:45 na północ od centrum miasta. Wcześniej na policję zadzwonił mężczyzna, który poinformował o podłożonym ładunku i powiedział, że reprezentuje baskijską organizację ETA. Auto z ładunkami wybuchowymi zostało zaparkowane pod domem jednego z sekretarzy rządzącej Hiszpanią Partii Ludowej. Nie jest znana jednak ani marka samochodu, ani siła ładunku. Dzielnica Madrytu, w której doszło do eksplozji, została otoczona przez policję. Nieoficjalnie mówi się, że na kilka minut przed wybuchem separatyści telefonicznie poinformowali o drugim samochodzie-pułapce. ETA (Euskadi ta Eskatasuna - Państwo Basków i Wolność) od 32 lat walczy o niepodległość Kraju Basków. Walka ta pochłonęła około 800 ofiar śmiertelnych. Pod koniec ubiegłego roku organizacja zerwała proklamowane 14 miesięcy wcześniej jednostronne zawieszenie broni. Jak wynika z sondaży działalność tego separatystycznego ugrupowania popiera mniejszość społeczności baskijskiej. Posłuchaj relacji z Barcelony korespondentki RMF FM Ewy Wysockiej: