Historyczna wizyta papieża. W homilii nawiązywał do władzy i wojny
Świat jest pełen władzy, która "żywi się uciskiem i przemocą" oraz "dąży do powiększenia własnej przestrzeni" - powiedział papież Franciszek podczas homilii w Bahrajnie. Franciszek podkreślał, że "prosta ludzka rekcja zmusza nas do logiki 'oko za oko, ząb za ząb', ale to oznacza wymierzenie sprawiedliwości taką samą bronią zła, jakiego zaznaliśmy". To pierwsza wizyta głowy kościoła w tym państwie w dziejach.

Msza święta rozpoczęła się o godzinie 6:30 czasu polskiego i miała miejsce na stadionie w mieście Ar-Rifa w północnej części królestwa. Podczas nabożeństwa obecni byli wierni z Bahrajnu oraz z innych krajów regionu, w tym z Omanu, Kuwejtu, Kataru, Arabii Saudyjskiej. Wśród katolików większość stanowią imigranci, m.in. z Filipin i Indii. Jest też niewielka wspólnota około tysiąca bliskowschodnich chrześcijan, którzy przybyli na te ziemie w pierwszej połowie XX wieku.
Na mszę na stadionie narodowym w mieście Ar-Rifa w północnej części Bahrajnu przybyło około 30 tysięcy wiernych z całego regionu Zatoki Perskiej; to w większości pracujący tam imigranci. Już na trzy godziny przed rozpoczęciem mszy stadion był prawie pełny, a ludzie gromadzili się w jego pobliżu przed świtem. Wierni entuzjastycznie powitali Franciszka, który objechał murawę stadionu w papamobile.
Papież Franciszek w Bahrajnie. "Miłość jest mocą Chrystusa"
W homilii papież przytoczył słowa proroka Izajasza o Mesjaszu: "Wielkie będzie Jego panowanie w pokoju bez granic".
- Wydaje się to sprzecznością: na scenie tego świata często widzimy zatem, że im bardziej dąży się do władzy, tym bardziej zagrożony jest pokój. Natomiast prorok zapowiada niezwykłą nowość: Mesjasz, który nadchodzi, jest rzeczywiście silny, ale nie na sposób wodza, który prowadzi wojnę i panuje nad innymi, lecz jako Książę Pokoju - mówił papież. - Wielkość jego mocy nie posługuje się siłą przemocy, lecz słabością miłości; oto właśnie moc Chrystusa: miłość - dodał.
- I nam również udziela On tej samej mocy, mocy miłowania, miłowania w Jego imię, miłowania tak, jak On umiłował. Jak? Bezwarunkowo: nie tylko wtedy, gdy sprawy toczą się dobrze i czujemy, że kochamy, ale zawsze; nie tylko wobec naszych przyjaciół i osób bliskich, ale wobec wszystkich, nawet naszych nieprzyjaciół - podkreślał w homilii papież.
Franciszek zaznaczał "realistyczne" podejście Jezusa. - Mówi wyraźnie o "ludziach złych" i "wrogach". Wie, że w obrębie naszych relacji toczy się codzienna walka między miłością a nienawiścią; i że również w nas, każdego dnia dokonuje się starcie pomiędzy światłem i ciemnościami, między tak wieloma dobrymi intencjami i pragnieniami, a taką grzeszną słabością - dodał.
Papież, stwierdził, że "pomimo wielu szczodrych starań, nie zawsze otrzymujemy dobro, którego się spodziewamy, a czasem, w sposób wręcz niepojęty doznajemy zła".
Jak podkreślał zwierzchnik kościoła, Jezus "widzi i cierpi widząc w naszych czasach, w tak wielu częściach świata, sprawowanie władzy, które żywi się uciskiem i przemocą, które dąży do powiększenia własnej przestrzeni, zawężając przestrzeń innych, narzucając swoją dominację i ograniczając podstawowe wolności, uciskając słabych" - podkreślił.
"Jeśli ktoś cię uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi"
Franciszek zaznaczał, że w obliczu konfliktów, ucisku i wrogości propozycja Jezusa jest "zaskakująca, odważna, śmiała; prosi swoich o odwagę podjęcia ryzyka w czymś, co wydaje się pozornie skazane na porażkę; prosi, by trwać zawsze, wiernie, w miłości, mimo wszystko, nawet w obliczu zła i nieprzyjaciela".
- Prosta ludzka reakcja zmusza nas do logiki "oko za oko, ząb za ząb", ale to oznacza wymierzanie sprawiedliwości taką samą bronią zła, jakiego doznaliśmy - zaznaczył.
- Jezus ośmiela się zaproponować nam coś nowego, coś innego, coś nie do pomyślenia, coś swojego - stwierdził Franciszek i przywołał słowa: "Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi".
Jak podkreślał, "nie chodzi o to, by marzyć o świecie ożywionym braterstwem, ale zaangażować się, zaczynając od nas samych, zaczynając żyć powszechnym braterstwem w sposób konkretny i odważny, trwając w dobru, nawet gdy doświadczamy zła, przerywając spiralę zemsty, rozbrajając przemoc, demilitaryzując serce". - Ten, który podąża za Księciem Pokoju, musi zawsze dążyć do pokoju - dodał.
- A pokoju nie da się przywrócić, jeśli na jedno złe słowo odpowiada się jeszcze gorszym, jeśli po jednym policzku następuje drugi: nie, trzeba "rozbroić", przerwać łańcuch zła, złamać spiralę przemocy - zaznaczał.
Po południu Franciszek odwiedzi katolicką szkołę
Wiernych z Bahrajnu, Kuwejtu, Kataru i Arabii Saudyjskiej, a także z innych krajów Zatoki Perskiej i różnych terytoriów Franciszek zapewnił: "przynoszę dziś miłość i bliskość Kościoła powszechnego, który patrzy na was i obejmuje was, kocha was i dodaje wam odwagi".
Przed mszą wznoszono okrzyki także na cześć króla Bahrajnu Hamada ibn Isa al-Chalify, który urodził się w Ar-Rifa. - To królowi zawdzięczamy wizytę papieża. To on go zaprosił. Mieszkam w Bahrajnie 15 lat i nigdy nie przypuszczałam, że zobaczę tu papieża - powiedziała młoda kobieta z Filipin, Maria.
Po południu Franciszek odwiedzi katolicką szkołę średnią Najświętszego Serca Jezusowego, w której spotka się z kilkuset uczniami. Placówka, prowadzona przez zakonnice ze Zgromadzenia Apostolskiego Karmelu, została założona w latach 40. minionego wieku. Większość uczniów to katolicy. W szkole są lekcje religii chrześcijańskiej i islamu.
Papież mieszka w luksusowej willi
Papież Franciszek otrzymał do swojej dyspozycji luksusową rezydencję na terenie Pałacu Królewskiego Sakhir w Awali. Robi ona szczególne wrażenie w porównaniu do skromnego papieskiego apartamentu w Domu Świętej Marty w Watykanie.
Podczas swoich zagranicznych podróży papież nocuje zwykle w nuncjaturach, czyli w watykańskich ambasadach. Jednak w Bahrajnie nie ma nuncjatury, a Franciszek jest gościem króla Hamada ibn Isy Al-Chalify. Monarcha oddał do jego dyspozycji dużą posiadłość na terenie Pałacu Królewskiego Sakhir. To osobna luksusowa willa w typowym arabskim stylu.
Salon, w którym papież przyjmuje gości podczas swej wizyty, udekorowany jest w dominującym złotym kolorze. Umieszczono tam ogromny portret Franciszka. - To luksus, do którego papież nie jest przyzwyczajony - zauważają towarzyszący mu w podróży watykaniści.
Od początku pontyfikatu papież mieszka w Watykanie w Domu Świętej Marty - ma tam mały skromny apartament, kilka razy mniejszy od mieszkań wielu kościelnych dostojników. Także w bogatym Bahrajnie papież utrzymał swój zwyczaj podróżowania zwykłym samochodem; to biały fiat 500.
Sobota jest przedostatnim dniem wizyty Franciszka w Bahrajnie. Kraj ten odwiedza jako pierwszy papież w dziejach.