Rosyjski prezydent rozczarował tych, którzy mieli nadzieję, że w czasie obchodów 60. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami przeprosi za zbrodnie stalinizmu. Putin nie wspomniał też ani słowem o polskich zasługach wojennych. Dziś Moskwa fetuje rocznicę zwycięstwa nad faszyzmem. Pierwszym punktem uroczystości była defilada wojskowa na Placu Czerwonym. Zobacz galerię "Dzień Zwycięstwa" Defilada Zwycięstwa Defilada miała prawdziwy rozmach. Przy wtórze marszów wojskowych i skocznych piosenek przed trybuną przemaszerowały oddziały piechoty i marynarki pod współczesnymi i historycznymi sztandarami - na wielu z nich widać było czerwone gwiazdy, sierpy i młoty oraz wizerunki Lenina. Uczestnicy historycznej części defilady ubrani byli w mundury z czasów wojny. Były też działa z epoki II wojny. Przez Plac Czerwony w 130 ciężarówkach, stylizowanych na te używane przez Armię Czerwoną w latach II wojny światowej, także przejechali weterani wojenni. "Rozkwitały jabłonie i grusze" - grała m.in. orkiestra, kiedy szli saperzy z psami. Paradę z trybun ustawionych po obu stronach Mauzoleum Lenina obserwowało ok. 8 tys. osób, w tym 2,5 tys. weteranów z Rosji i zagranicy. Trybunę honorową zapełnili przedstawiciele ponad 50 oficjalnych delegacji zagranicznych. Dla prezydenta Rosji Władimira Putina przygotowano oddzielne podium. Jeden z rosyjskich historyków zauważył w związku z tym, że w ten sposób niejako spełnia on wielkie marzenie Stalina - przyjąć Defiladę Zwycięstwa w obecności przywódców światowych mocarstw. Po jednej stronie rosyjskiego prezydenta stał przywódca USA George W. Bush, a po drugiej - prezydent Francji Jacques Chirac. Z tyłu za prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenką zajmował miejsce polski prezydent Aleksander Kwaśniewski. W tylnych rzędach stał też były prezydent Rosji Borys Jelcyn. Defiladę zakończyła parada samolotów. Następnie zagraniczni goście przeszli do pobliskiego Parku Aleksandrowskiego, gdzie złożyli wieńce na Grobie Nieznanego Żołnierza. Szefowie państw położyli też przed Grobem czerwone goździki, które dostali od żołnierzy. Kwiaty złożył też gen. Wojciech Jaruzelski, który w Moskwie przebywa na zaproszenie Władimira Putina. Ani słowa o Polsce Rozczarowali się ci, którzy sądzili, że Putin w czasie przemówienia podczas defilady zrewiduje obowiązującą w Rosji wersję historii i przeprosi za nadużycia stalinizmu, pakt Ribbentropp-Mołotow i okupację państw bałtyckich. Putin nie wspomniał też o polskim wkładzie w zwycięstwo nad Niemcami. Zwracając się do zebranych na Placu Czerwonym, prezydent Rosji podkreślił, że jego kraj "zawsze będzie pamiętać pomoc, której w walce z nazizmem udzielili jej sojusznicy - USA, W.Brytania, Francja i inne państwa koalicji antyhitlerowskiej, a także niemieccy i włoscy antyfaszyści". - Składamy hołd wszystkim Europejczykom, którzy stawili czoła nazizmowi - powiedział Putin. Rosyjski prezydent określił dzień zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami mianem "święta pokoju i triumfu sprawiedliwości, zwycięstwa dobra nad złem". Putin podkreślił też historyczne znaczenie pojednania między Rosją i Niemcami. Według rosyjskiego prezydenta, pojednanie to jest jedną z największych zdobyczy powojennej Europy. Oświadczył on też, że współczesna Rosja opiera swoją politykę na ideałach wolności i demokracji, na prawie każdego narodu do swobodnego wyboru drogi rozwoju. Rosyjski prezydent zaakcentował, że decydującą rolę w zwycięstwie odegrały narody republik Związku Radzieckiego. Prezydent Rosji oświadczył, że to Armia Czerwona postawiła "zwycięską kropkę" w II wojnie światowej. - Rezultaty bitew pod Moskwą i Stalingradem, męstwo mieszkańców oblężonego Leningradu, sukcesy na Łuku Kurskim i nad Dnieprem - to przesądziło o wynikach II wojny światowej. Wyzwoleniem Europy i bitwą o Berlin, Armia Czerwona postawiła zwycięską kropkę w wojnie - powiedział prezydent. Putin podkreślił, że lekcje wojny uczą, iż tolerowanie przemocy, bierność nieuchronnie prowadzi do tragedii na skalę globalną. Po przemówieniu Putin usiadł obok prezydenta USA G. Busha i uśmiechając się zamienił z nim kilka słów. Zawiodła tylko pogoda Rosjanie starali się zadbać o wszystko. Z centrum miasta zniknęły nawet prostytutki i bezdomni, wyłapano też bezpańskie psy. Uroczystości miała nie zakłócić nawet pogoda - już od soboty specjalne samoloty z ładunkami m.in. suchego lodu i ciekłego azotu rozpraszały chmury nad miastem. Jednak wbrew zapewnieniom wojskowych meteorologów w Moskwie dziś padał deszcz. Na szczęście dla organizatorów opady stopniowo zanikały i już przy powitaniu oficjalnej delegacji niemieckiej można było złożyć parasole. Przyjęcie, jakiego świat nie widział Z defilady oficjele udali się na Kreml, gdzie wzięli udział w przyjęciu, które z okazji 60-lecia zwycięstwa wydał Putin. Byli na nim również wybitni przedstawiciele rosyjskiego świata polityki, gospodarki, nauki, kultury i sportu. Szczegóły bankietu i menu były trzymane w tajemnicy, na Kreml nie mieli też wstępu dziennikarze. Jednakże osoby, biorące udział w przygotowaniach do przyjęcia, zapowiadały, że będzie ono "fantastyczne" i przyćmi nawet carskie bale. Podczas przyjęcia prezydent Putin odznaczył Medalem 60-lecia Zwycięstwa kilku obecnych i byłych szefów państw, którzy przybyli do Moskwy na uroczystości. Wśród nich był generał Wojciech Jaruzelski. Prezydent Rosji w czasie przyjęcia "szczerze podziękował wszystkim, którzy w tamtych strasznych latach czterdziestych poparli Związek Radziecki". Putin zaznaczył przy tym, że to ZSRR "przyjął na siebie najpotężniejsze, najbrutalniejsze uderzenie wojny". Zobacz galerię "Jak wyzwalano Europę"