, socjalistycznej rywalki kandydata centroprawicy w niedzielnej drugiej turze wyborów prezydenckich we Francji. Zamiast rozmowy z , na pierwszej stronie gazety znalazł się wielki tytuł: "Historia bezprawnego wywiadu". Po publikacji w piątek na łamach "Le Parisien" wywiadu z Royal, następnego dnia miała ukazać się rozmowa z Sarkozym. Nie doszło jednak do tego - jak wyjaśnia redakcja - w następstwie interwencji sztabu Royal i komisji wyborczej. Rozmowę z Sarkozym można natomiast przeczytać na stronie internetowej "Le Parisien", już od piątku wieczorem. "Skąd tyle hałasu wokół jednego wywiadu?" - pyta dziennik w sobotnim komentarzu redakcyjnym, pod którym zamieszczono karykaturę przedstawiająca dwóch mężczyzn. Jeden z nich mówi: "Możesz w to uwierzyć? Można zabronić Sarkozy'emu wypowiedzi dla mediów!". Na co drugi odpowiada: "Trzeba z tego korzystać, to nie potrwa długo...". Następnie, punkt po punkcie dziennik ujawnia, jak doszło do usunięcia wywiadu z sobotniego wydania. "W piątek pod wieczór szef sztabu Royal Christophe Chantepy dzwonił kilka razy do redakcji. Według niego, prawo zabrania publikacji w przededniu wyborów takiego wywiadu, który miałby cechy propagandy" - pisze "Le Parisien". Tego samego dnia wycofania wywiadu z drukowanej wersji gazety domagał się również od redakcji przedstawiciel komisji wyborczej Gilles Bachelier, odwołując się do zakazu łamania ciszy wyborczej. Obowiązuje ona od północy z piątku na sobotę do godziny 20 w niedzielę, kiedy zamknięte zostaną lokale wyborcze. W tym czasie nie można publikować ani szczątkowych wyników głosowania, ani żadnych sondaży, ani prowadzić agitacji wyborczej. Za złamanie tego zakazu we Francji grozi 75 tys. euro kary. Sztab Sarkozy'ego, do którego napisał szef komisji wyborczej Jean- Marc Sauve, powiadomił "Le Parisien", że w tych warunkach lepiej nie publikować rozmowy. Redakcja gazety otrzymała jednak od komisji pozwolenie na zamieszczenie wywiadu w Internecie oraz publikację w wydaniu drukowanym - tak jak inne dzienniki - relacji z ostatnich wieców wyborczych kandydatów. Dziennik napisał, że "wolał uszanować prawo, żeby nie stawiać w trudnej sytuacji jednego z kandydatów, a celem wywiadu z Sarkozym nie była żadna propaganda, tylko ożywienie debaty demokratycznej". Lewicowy dziennik "Liberation" zamieszcza w sobotę na pierwszej stronie jedynie zdjęcie Segolene Royal z wiecu w Lille, na północy Francji.