Waszyngton liczy także na zrównoważenie ekspansji gospodarczej, dyplomatycznej i militarnej Chin w rejonie - pisze Associated Press. W czasie swoich rozmów z komunistycznym premierem i ministrem spraw zagranicznych Laosu w stolicy, Wientianie, Clinton poruszyła kwestie ekologii w związku w planowana budową zapory na rzece Mekong, możliwości inwestycji i wspólnych wysiłków na rzecz oczyszczenia kraju z dziesiątków milionów niewybuchów, które pozostały w kraju po wojnie wietnamskiej. Po spotkaniach szefowa amerykańskiej dyplomacji oświadczyła, że poruszono temat stosunków USA i Laosu od "tragicznej spuścizny przeszłości do szukania sposobności pozostania w przyszłości partnerami". "Chciałam tu dziś przyjechać" Clinton odwiedziła także świątynię buddyjską i ufundowany przez Stany Zjednoczone ośrodek protetyczny dla ofiar amerykańskich niewybuchów. Spotkała się tam z mężczyzną, który w swoje 16. urodziny stracił obie ręce i wzrok w wyniku wybuchu bomby kasetowej. "Musimy zrobić więcej - powiedziała Clinton. - Chciałam tu dziś przyjechać między innymi po to, byśmy mogli powiedzieć ludziom więcej o wysiłkach, które powinniśmy podjąć wspólnie". Ostatnim amerykańskim sekretarzem stanu, który odwiedził Laos, był John Foster Dulles w 1955 roku. Stany Zjednoczone zrzuciły na ten kraj ponad 2 miliony ton bomb w czasie tzw. tajnej wojny w latach 1964-1973; wraz z bombami z czasów II wojny światowej Laos stał się krajem o największej liczbie ładunków wybuchowych na osobę w historii. W powojennym Laosie niewybuchy spowodowały śmierć ponad 20 tys. ludzi - wynika z szacunków rządu, według którego stanowi to największą przeszkodę na drodze rozwoju rolnictwa. Mająca siedzibę w Waszyngtonie organizacja Legacies of War twierdzi, że oczyszczono tylko 1 proc. zbombardowanych terytoriów. Od 1997 roku Departament Stanu USA przeznaczył na ten cel 47 milionów dolarów.