W czasie wizyty w czarnomorskim kurorcie Batumi Clinton, która spotkała się tam z przedstawicielami gruzińskiej opozycji, oświadczyła, że USA mają nadzieję na wzmocnienie demokracji po tym jak w przyszłym roku po dwóch kadencjach zakończy urzędowanie prezydent Micheil Saakaszwili. Stany Zjednoczone, choć chwalą reformy gospodarcze i walkę z korupcją w Gruzji, obawiają się dominacji Saakaszwilego, który objął władzę na fali pokojowej rewolucji róż z 2003 roku i utrudnia zaistnienie na scenie politycznej swoim rywalom przed październikowymi wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi w 2013 roku - pisze agencja Reutera. Waszyngton podziela obawy gruzińskiej opozycji, według której Saakaszwili może pójść śladami Władimira Putina i objąć urząd premiera. Komentatorzy zwracali w tym kontekście uwagę, że parlament Gruzji przeforsował półtora roku temu kontrowersyjną poprawkę do konstytucji, która przeniosła ważne kompetencje prezydenta na szefa rządu. "Wzywamy gruzińskich przywódców" Doceniając rewolucję róż, Clinton ostrzegła, że Gruzję "czeka jeszcze trudniejsze i ważniejsze zadanie, jakim może się okazać budowa zwyczajów i praktyk utrwalających demokrację". - Wzywamy gruzińskich przywódców, by zapewnili, że kampania będzie opierać się na rywalizacji, a proces wyborczy wolny i sprawiedliwy, zarówno jeśli chodzi o sam dzień głosowania, jak i nadchodzące miesiące - oświadczyła Clinton. Szefowa amerykańskiej dyplomacji nie wypowiedziała się konkretnie na temat planów Saakaszwilego, ale zaznaczyła ogólnie, że gruzińscy politycy powinni zrobić wszystko, by "przekazanie władzy było uczciwe". Clinton nawiązała także do sytuacji separatystycznych regionów Abchazji i Osetii Południowej, których państwowość uznała Rosja utrzymująca w nich wojskowe kontyngenty. - Odrzucamy okupację przez Rosję i militaryzację gruzińskiego terytorium oraz wzywamy Rosję do wypełnienia zobowiązań rozejmu z 2008 roku, przewidującego wycofanie sił na pozycje sprzed konfliktu (z sierpnia 2008 roku) i zapewnienie swobodnego dostępu do pomocy humanitarnej - podkreśliła Clinton.