Przypomnijmy, że Hillary Clinton ubiega się o nominację Partii Demokratycznej w tegorocznych wyborach prezydenckich. Rywal Clinton, 74-letni senator Bernie Sanders, atakuje konkurentkę za związki z finansjerą. Podczas wywiadu Clinton dla stacji CNN, wątek ten pociągnął dziennikarz Anderson Cooper. Cooper zapytał Clinton, dlaczego zgodziła się wziąć 675 tys. dolarów (ok. 2,7 mln złotych) za trzy wykłady dla Goldman Sachs - banku, który otrzymał od amerykańskiego rządu miliardy dolarów, gdy w 2008 roku wybuchł kryzys finansowy. Hillary Clinton nie uważa, że przyjęcie pieniędzy od Goldman Sachs było błędem. "Przemawiam dla wielu różnych grup. Mówiłam to, co myślę. Odpowiadałam na pytania" - tak swoje odczyty komentuje Clinton. "Ale czy musiała pani brać za to 675 tysięcy dolarów?" - dociskał Cooper. "Nie wiem. Tyle mi zaoferowali. Każdy były sekretarz stanu, którego znam, tak robi" - stwierdziła. Gdy dziennikarz zauważył, że dzieje się to jednak po zakończeniu politycznej kariery, Clinton przekonywała, że gdy odeszła z gabinetu Baracka Obamy, nie wiedziała jeszcze, że będzie startować na prezydenta. "Wymieńcie jedną rzecz, którą dla nich zrobiłam. Jedną rzecz" - ripostowała Clinton. Na pytanie, czy opublikuje wykłady warte 675 tys. dolarów, odparła, że to "przemyśli". (mim)