Przypomnijmy, że tragiczne wydarzenia w Benghazi miały miejsce w 2012 roku. Ambasador Chris Stevens, który wówczas reprezentował USA na dyplomatycznej placówce w Libii zginął razem z trzema innymi Amerykanami w wyniku ataku terrorystycznego Al-Kaidy. Zdarzenia rozegrały się w rocznicę ataków na WTC 11. Przed atakiem, ambasador Stevens zwracał się z prośbą o większą ochronę dla jego placówki. - Biorę odpowiedzialność za tragedię w Benghazi - powiedziała Clinton, będąca wówczas sekretarzem stanu USA. - Stany Zjednoczone nigdy nie będą w stanie powstrzymać każdego aktu terroru ani zapewnić doskonałej ochrony, jednak czasem musimy zaakceptować ryzyko, żeby chronić nasz kraj i rozwijać nasze interesy - zaznaczyła.