"Totalna syjonistyczna blokada Gazy zostanie zmieciona przez silne powstanie ludowe, ale nikt nie wie, jakiego rodzaju będzie to powstanie, ani gdzie się dokona" - głosi komunikat odczytany w niedzielę przez rzecznika władz Strefy Gazy Ajmana Tahę. Według rzecznika, "o powstaniu nie zadecyduje Hamas, lecz będzie ono spontaniczne, ludowe, wymierzone przeciwko izraelskiej okupacji". "Eksplozja nastąpi nie tylko w Gazie, ale także na Zachodnim Brzegu i w innych krajach arabskich" - zapowiada Taha. Strefa Gazy od dziesięciu miesięcy jest zablokowana "na głucho" przez wojsko izraelskie, które pozwala jedynie na wwóz pięciu podstawowych rodzajów produktów żywnościowych i bardzo zredukowanych ilości paliw płynnych, zupełnie niewystarczających na potrzeby Gazy. Po ataku milicji Hamasu na przejście graniczne, na którym znajduje się przepompownia paliw, ich dostawy zostały wstrzymane. Celem ataku bojowników Hamasu, w którym zginęło dwóch izraelskich cywilów, było prawdopodobnie doprowadzenie do zakręcenia kurka z paliwem, co może wywołać jeszcze większe niezadowolenie ludności Strefy Gazy i obrócić je przeciwko Izraelczykom. Dyrektor jedynej elektrowni w Gazie Rafik Maliha powiedział w sobotę, że paliwa starczy jej zaledwie na dwa lub trzy dni.