- Europejska droga Gruzji może być zagrożona. Ale to nie jest tylko kwestia tej proeuropejskiej drogi, tylko standardów demokratycznych - obawiam się, aby nie doszło do czegoś, co byłoby sprzeczne z dobrodziejstwem państw wyzwolonych z komunistycznego systemu totalitarnego, który nie gwarantował żadnych praw obywatelskich - powiedział Halicki, członek sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. Europa odtwarza"dwubiegunowy podział" Ocenił ponadto, że powstaje dzisiaj bardzo poważne pytanie, czy Europa nie zaczyna odtwarzać "dwubiegunowego podziału". - Przy ewidentnym łamaniu standardów demokratycznych w Rosji, a także budowaniu (...) iluzorycznych systemów, które oparte są w zasadzie na odtwarzaniu dawnego Związku Radzieckiego, przy głosie akceptacji tego sposobu myślenia, dochodzącym z wielu krajów postradzieckich, wynik wyborów w Gruzji nasili dyskusję na ten temat również w tym kraju. A przecież Gruzja została objęta Partnerstwem Wschodnim i wydawało się, że jest już bardzo blisko Europy - mówił polityk PO. Z kolei Michał Szczerba (PO), wiceszef Polsko-Gruzińskiej Grupy Parlamentarnej, ocenił, że w październikowych wyborach po raz pierwszy od rewolucji róż w 2003 r. władze w Gruzji miały w wyborach poważnego przeciwnika, który "całkowicie zmienił gruzińską scenę polityczną". - Iwaniszwilemu skutecznie udało się skupić w ramach koalicji wyborczej liczne grono dotychczas wewnętrznie podzielonej i niespójnej opozycji. Przedstawiciele władz oskarżają Iwaniszwilego o reprezentowanie interesów rosyjskich, wskazując m.in. na niejasne pochodzenie jego majątku. Prawda jest taka, że bez pieniędzy Iwasziniszwilego nie byłoby możliwe zjednoczenie pozaparlamentarnej opozycji, przeprowadzenie z ogromnym rozmachem kampanii, także poprzez włączenie do politycznej walki jego prywatnych telewizji, które okazały się skutecznym narzędziem dotarcia z antyrządowym przekazem do gruzińskich wyborców - podkreślił Szczerba. "Uczciwe wybory pozostają rzadkim wyjątkiem" Jak dodał, dla wizerunku władz Gruzji na Zachodzie istotne było zagwarantowanie przestrzegania demokratycznych standardów w czasie wyborów oraz ich spokojny przebieg. - Dobrze przygotowano infrastrukturę wyborczą, zapewniono szeroką reprezentatywność polityczną członków komisji wyborczych. Spokojnej kampanii nie służyła jednak polaryzacja polityczna, emocje, skandal z więźniami, wreszcie działania i zapowiedzi samej opozycji, że demokratyczność wyborów będzie przez nią kwestionowana - wyliczał. Szczerba podkreślił jednocześnie, że na obszarze b. ZSRR uczciwe wybory pozostają bowiem nadal rzadkim wyjątkiem. - Mimo wielu napięć, emocji i nawet niektórych nieprawidłowości po obu stronach, wybory należy uznać za wolne i uczciwe - ocenił. Jak zaznaczył, UE i Polska powinny być żywotnie zainteresowane kontynuacją prozachodniej transformacji Gruzji poprzez współpracę z obecnym prezydentem, jak i nowym rządem. Według Szczerby, nowy gabinet będzie się kierował, jak sam twierdzi, "pragmatyzmem w relacjach z Rosją", poprawą relacji dwustronnych i "nie będzie przywiązywał tak dużego znaczenia do integralności terytorialnej kraju, jak obecny obóz władzy". "Musimy utrzymać atrakcyjną ofertę dla Tbilisi" - Musimy utrzymać atrakcyjną ofertę dla Tbilisi - wsparcia politycznego, gospodarczego i eksperckiego - potwierdzającą, że przyszłość Gruzji związana jest ze światem zachodnim, z drugiej zaś strony stosować zasadę warunkowości, uzależniając pomoc od rzeczywistych postępów w reformach wewnętrznych - przekonywał polityk PO. Według cząstkowych wyników wyborów koalicja Gruzińskie Marzenie wygrała poniedziałkowe wybory parlamentarne, pokonując rządzący dotychczas Zjednoczony Ruch Narodowy prezydenta Micheila Saakaszwilego. Saakaszwili publicznie uznał porażkę swego ugrupowania i ogłosił, że przechodzi ono do opozycji.