Powołuje się ona na "wysoko postawione źródło w amerykańskim wywiadzie" oraz "sekretne dokumenty". Jak wyjaśniają dziennikarze, kraje takie jak Chiny, Iran, Korea Północna czy Rosja posługują się złośliwym oprogramowaniem, zdolnym atakować centra zarządzania infrastrukturą na obszarze Stanów Zjednoczonych. Włamanie stanowi amerykańską odpowiedź i ma uczynić rosyjską sieć telekomunikacyjną bezbronną w przypadku ewentualnej agresji. Cybernetyczny kontratak mógłby pozbawić prądu większe rosyjskie miasta albo zablokować Internet na obszarze całego kraju. Wcześniej amerykański wywiad oskarżył Rosję o chęć wpłynięcia na wynik wyborów prezydenckich, między innymi o włamanie się na serwery Partii Demokratycznej. W 2014 roku szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego podczas wystąpienia przed kongresem potwierdził, że Stany Zjednoczone stale podlegają infiltracji przez zagraniczne wywiady informatyczne. "Są one zdolne zakłócić pracę naszego przemysłu od fabryk chemicznych po oczyszczalnie ścieków. Pytanie nie brzmi, czy to zrobią, tylko kiedy" - alarmował Mike Rogers. Odpowiedź Kremla Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odniósł się do informacji medialnych sugerujących, że amerykańscy hakerzy włamali się do rosyjskiej sieci komputerów rządowych."Systemy komputerowe w Rosją są chronione na poziomie odpowiadającym zagrożeniom" - oświadczył.