Kradzież była prawdopodobnie częścią cyberataku o zasięgu światowym, który dotknął też kraje w Skandynawii, Ameryce Południowej i byłe republiki sowieckie - pisze dpa powołując się na doniesienia medialne. Według własnych informacji dpa za atakiem stoi rosyjska grupa hakerów "Snake" ("Wąż"), której eksperci przypisują związki z rosyjskim wywiadem. Z atakiem hakerskim nie miało nic wspólnego wyłączenie systemu dzielenia się danymi osób przybywających do kraju drogą lotniczą, o którym donosił wcześniej "Spiegel" - poinformowało tygodnik niemieckie ministerstwo spraw wewnętrznych. System znajduje się jeszcze w fazie prób - tłumaczy MSW. Zgodnie z dyrektywą UE dotyczącą zwalczania terroryzmu, od maja linie lotnicze będą musiały przekazywać władzom państwowym dane osobowe o każdym pasażerze. Informacje te mają być przechowywane przez pięć lat, a państwa UE będą się nimi w razie potrzeby wymieniać - przypomina dpa.