Demonstracje odbywały się głównie w pobliżu pałacu prezydenckiego. Najpierw miały pokojowy charakter, ale z czasem przekształciły się w starcia młodych ludzi ze służbami bezpieczeństwa. W dwóch budynkach wybuchł pożar, policja użyła gazu łzawiącego. Nie wiadomo dokładnie, w jaki sposób zginął mężczyzna. Według agencyjnych informacji miał on ranę postrzałową w klatce piersiowej, a jego ciało służby medyczne szybko zabrały z miejsca protestów. Demonstracje miały związek z ubiegłotygodniowym 600-stronicowym raportem, opublikowanym przez haitański sąd. Potwierdza on, że prezydent Moise uwikłany jest w korupcję, podobnie jak niektórzy członkowie haitańskiego rządu, którzy zdefraudowali pieniądze pochodzące z funduszu Petrocaribe, programu rozwojowego sponsorowanego przez Wenezuelę. To kolejne demonstracje antyprezydenckie na Haiti. Do najbardziej krwawych zajść doszło w lutym br., gdy co najmniej 26 osób zginęło, a 77 zostało rannych w wyniku starć pomiędzy siłami rządowymi a demonstrantami.