Jak dodał, te trzy ekipy będą tworzyły tzw. grupę szybkiego reagowania. - Z informacji, które do mnie dotarły, wynika, że obszar objęty środowymi wstrząsami zamieszkiwało 5 mln osób - dodał. Frątczak podkreślił również, że Polacy zostali wybrani jako jedna z ekip najlepiej przygotowanych do tego typu akcji i jako jedna z tych, które posiadają najlepszy sprzęt. Ziemia ponownie zatrzęsła się na Haiti w środę ok. godz. szóstej rano czasu miejscowego. Siłę wstrząsów oceniono wstępnie na 6 w skali Richtera. Epicentrum znajdowało się ok. 60 kilometrów na północny zachód od stolicy Port-au-Prince. Do poprzednich wstrząsów doszło 12 stycznia. Trzęsienie miało siłę 7 lub 7,3 st. (agencje podają różne informacje) i było najsilniejsze w tym regionie od ponad 200 lat. Według władz haitańskich, dotychczas pochowano w zbiorowych mogiłach ok. 70 tys. ofiar tego kataklizmu. Co najmniej 250 tys. osób jest rannych, a 1,5 mln nie ma dachu nad głową. Polscy ratownicy wyruszyli na Haiti w miniony piątek. Wiele godzin - podobnie jak innym ekipom ratowniczym - zajęło im jednak dotarcie z lotniska na Dominikanie do Port-au-Prince. Na miejscu jest 54 strażaków z Nowego Sącza, Warszawy, Gdańska, Łodzi i 10 psów wyszkolonych w poszukiwaniu żywych osób pod gruzami. Wyposażeni są w specjalistyczny sprzęt ratowniczy, m.in. geofony, kamery wziernikowe i termowizyjne oraz sprzęt mechaniczny i hydrauliczny do odgruzowywania.