- Robimy wszystko, by ofiar śmiertelnych cholery na Haiti było jak najmniej, ale niestety ta choroba bardzo szybko się rozprzestrzenia - powiedział Fisher. Według haitańskiego ministerstwa zdrowia, do poniedziałku zmarło już na cholerę ponad 900 osób, a 15 tysięcy zaraziło się nią. Najszybciej choroba rozprzestrzenia się w slumsach, gdzie - zwłaszcza po styczniowym trzęsieniu ziemi - warunki sanitarne są katastrofalne; brakuje tam toalet i czystej wody. Od dziesięcioleci cholery nie było na Haiti, dlatego też ludzie nie wiedzą, jak się przed nią bronić. - Obawiamy się, że wkrótce w tym kraju zachoruje na cholerę 200 tysięcy ludzi, a może nawet więcej - stwierdził Fisher. Tymczasem w poniedziałek w dwóch miastach - Hinche i Cap Haitien - miejscowa ludność zaatakowała kamieniami żołnierzy misji stabilizacyjnej ONZ. Doszło do gwałtownych starć tysięcy demonstrantów z policją i oddziałami ONZ. Co najmniej 12 osób zostało rannych. Wcześniej protestujący oskarżali żołnierzy ONZ o sprowadzenie cholery na Haiti i żądali ich wyjazdu. Własnemu rządowi zarzucali bezczynność w walce z epidemią.