Powiedział też, że śmierć byłego agenta FSB Aleksandra Litwinienki szkodzi stosunkom Londyn-Moskwa. Hain przypomniał, że Litwinienko, który od 2000 roku mieszkał na uchodźstwie w Londynie i zmarł w czwartek, prawdopodobnie w wyniku zatrucia polonem, prowadził dochodzenie w sprawie zabójstwa rosyjskiej dziennikarki Anny Politkowskiej, która nagłaśniała przypadki łamania przez Rosję praw człowieka w Czeczenii. Politkowska została zamordowana 7 października w Moskwie. Oficjalnie rząd brytyjski podkreśla, że nie ma dowodów wskazujących na to, iż za otruciem Litwinienki stała Moskwa, ale władze śledcze za pośrednictwem MSZ zwróciły się do ambasady Rosji w Londynie o pomoc w dochodzeniu. Z kolei przedstawiciel Foreign Office, sekretarz stanu Kim Howells, powiedział dziennikarzom, by nie zapominali, iż Litwinienko na krótko przed śmiercią uzyskał brytyjskie obywatelstwo. Cobra (rządowy sztab antykryzysowy, który na tajnym posiedzeniu w sobotę omawiał sprawę otrucia Litwinienki - red.) zajmuje bardzo wyraźne stanowisko w sprawie zabijania obywateli brytyjskich na ulicach brytyjskich miast przez obcokrajowców - podkreślił Howells. Opozycyjna partia konserwatywna zapowiedziała, że zwróci się w poniedziałek do rządu o przedstawienie parlamentowi stanowiska w sprawie niewyjaśnionej śmierci Litwinienki. Do napięcia w stosunkach Londynu z Moskwą doszło wcześniej pod koniec września, w związku z rosyjskimi groźbami pozbawienia brytyjsko-holenderskiego koncernu Shell licencji na eksploatację złóż ropy i gazu na Sachalinie. Według brytyjskich mediów premier Tony Blair interweniował w tej sprawie na Kremlu. Brytyjski premier był krytykowany za milczenie w sprawach łamania praw człowieka w Rosji, zwłaszcza w Czeczenii.