"Przemówienie Asada bez wątpienia było obłudne. Śmierć, przemoc i ucisk panujące w kraju są jego dziełem, nikt nie nabierze się na puste obietnice reform" - napisał szef brytyjskiej dyplomacji na Twitterze. W komunikace wydanym bezpośrednio po przemówieniu Asada rzeczniczka unijnej dyplomacji Catherine Ashton podtrzymała stanowisko, według którego "Asad musi ustąpić, aby pozwolić na polityczne przemiany" w swym kraju. "Będziemy uważnie badać, czy w jego wystąpieniu było coś nowego" - zastrzegła w komunikacie rzeczniczka. Krytyczny był również turecki minister spraw zagranicznych Ahmet Davutoglu, który ocenił, że Asad w niedzielę powtórzył wcześniejsze puste obietnice. - Ponieważ Asad nie dysponuje już reprezentatywną władzą nad Syryjczykami, jego słowa straciły siłę przekonywania. Należy pilnie przeprowadzić transformację na drodze rozmów z przedstawicielami narodu syryjskiego - zaznaczył. Stanowisko musi zająć Rada Bezpieczeństwa ONZ" Davutoglu podkreślił także, że teraz, gdy wiadomo, że Asad nie zdecyduje się na żadne nowe posunięcia, "stanowisko w kwestii sytuacji w Syrii musi zająć Rada Bezpieczeństwa ONZ". Ocenił, że pierwsze decyzje Rady muszą dotyczyć pomocy humanitarnej dla ludności w Syrii i należy uniemożliwić Asadowi blokowanie jej dystrybucji. Syryjska opozycja oświadczyła wcześniej, że nie może zaakceptować planu przedstawionego przez Asada, jeśli on sam, jak i jego reżim nie ustąpią. Przedstawił "inicjatywę pokojową" W niedzielę syryjski prezydent w swoim pierwszym od kilku miesięcy przemówieniu przedstawił "inicjatywę pokojową". - Pierwsze stadium tego rozwiązania politycznego wymagałoby tego, aby regionalne mocarstwa przestały finansować i zbroić opozycję oraz aby zakończono operacje terrorystyczne - powiedział Asad w centrum kultury i sztuki w Damaszku. Jego plan zakłada też zorganizowanie konferencji pojednawczej "z udziałem tych, którzy nie zdradzili kraju", oraz utworzenie nowego rządu, który zająłby się organizacją wyborów, pracami nad konstytucją oraz wprowadzaniem amnestii. Prezydent podkreślił jednak, że jego oferta dialogu nie dotyczy ekstremistów ani osób, które jego zdaniem, są pod wpływem obcych mocarstw. Według ONZ konflikt w Syrii pochłonął od marca 2011 roku ponad 60 tys. ofiar śmiertelnych.