Według ministerstwa spraw wewnętrznych w demonstracjach wzięło około 133 tys. uczestników, według organizatorów było to 500 tys. osób. W Paryżu na Placu Republiki i Placu Bastylii oraz na okolicznych ulicach zebrało się ponad 46 tys. osób. W Paryżu manifestanci zniszczyli m.in. fasadę Banku Francji, podpalili kilka luksusowych pojazdów, zdemolowali kioski i lokale sieci restauracji Hippopotamus, a także sklepy, agencję nieruchomości i salon z motocyklami. Ataki na policjantów Celem ataków protestujących byli również sami policjanci. Grupa zamaskowanych demonstrantów brutalnie pobiła policjanta, który przewrócił się podczas interwencji. Manifestanci kopali policjanta po głowie i brzuchu, dopóki grupie funkcjonariuszy nie udało się zasłonić kolegi tarczami. W stolicy protestujący domagali się odejścia prefekta paryskiej policji Didiera Lallementa, któremu zarzucają tolerowanie przemocy i rasistowskich zachowań wśród funkcjonariuszy. Policja użyła armatek wodnych i gazu łzawiącego wieczorem, kiedy pokojowa początkowo manifestacja przekształciła się w utarczki z policją na Placu Bastylii w Paryżu. Zatrzymano 81 osób, a 62 funkcjonariuszy zostało rannych (39 na prowincji i 23 w Paryżu) - podało MSW w niedzielę. "Paryscy policjanci byli bici, linczowani, tratowani" W sieciach społecznościowych krąży wiele filmów przedstawiających ataki na policjantów, którzy są brutalnie bici przez demonstrantów, obrzucani racami i fajerwerkami. "Paryscy policjanci (DOPC) byli bici, linczowani, tratowani .(...) Kilku doznało poważnych obrażeń czaszki, stracili przytomność. W siły CRS rzucano koktajlami Molotova" - skomentowała policjantka z policyjnych związków zawodowych UniteSGP Police FO Linda Kebbab w mediach społecznościowych. Szef MSW Gerald Darmanin potępił "niedopuszczalną przemoc wobec policji" na Twitterze. "Ci, którzy linczują nasze siły policyjne, są dalecy od obrony naszych wolności" - stwierdził były minister spraw wewnętrznych Christophe Castaner, który został zmuszony w lipcu do rezygnacji z funkcji szefa MSW po konflikcie z policją, której zarzucił rasizm i stosowanie nieuzasadnionej przemocy. Ranny fotograf Podczas demonstracji rannych zostało dwóch demonstrantów oraz niezależny syryjski fotograf Ameer al Halbi, współpracujący z agencją AFP, który relacjonował protest w Paryżu. Organizacja Reporterzy bez Granic oskarżyła policjantów o stosowanie przemocy wobec dziennikarzy. "Byliśmy rozpoznawalni jako fotografowie (...). Krzyczeliśmy 'Prasa! Prasa!'". Z boku w demonstrantów rzucano pociski. Wtedy policja przeprowadziła szarżę z pałkami w dłoniach" - powiedział świadek pobicia syryjskiego fotografa. Komentatorzy zaskoczeni skalą przemocy Komentatorzy stacji telewizyjnych BFM TV oraz CNews uważają, że skala przemocy ze strony manifestantów zaskoczyła policję i służby, które znajdowały się pod społeczną presją w związku z oskarżeniami o rasizm po publikacji kilku nagrań z interwencji policyjnych w zeszłym tygodniu. Spór o ustawę o bezpieczeństwie globalnym Procedowana obecnie w parlamencie ustawa przewiduje karę do jednego roku więzienia i grzywnę w wysokości 45 tys. euro za rozpowszechnianie wizerunku twarzy lub jakikolwiek innego elementu pozwalającego na identyfikację funkcjonariuszy policji podczas dokonywanych przez nich interwencji. Premier Jean Castex zapowiedział w zeszłym tygodniu, że art. 24 ustawy zostanie napisany na nowo i przeanalizowany przez specjalną komisję legislacyjną. Były socjalistyczny prezydent Francois Hollande zaapelował w weekend o wycofanie projektu ustawy o bezpieczeństwie globalnym w związku z protestami społecznymi. Z Paryża Katarzyna Stańko