Podczas gdy we Francji metropolitarnej bezrobocie wynosi około 9 procent, w Gujanie przekracza 22. Wzrasta przestępczość, co sprawiło, że nie oglądając się na władze w Paryżu, powołano do życia organizację pod nazwą "Pięciuset braci". To zamaskowani ludzie, uzbrojeni w broń palną i w maczety, którzy stawiają sobie za cel zwalczanie gangów nękających Gujanę. To oni wezwali do strajku powszechnego, który ma zwrócić władzom w Paryżu uwagę na to, że Gujana, mimo nowoczesnego kosmodromu, pozostaje w tyle za resztą Francji w odniesieniu do służby zdrowia, edukacji, opieki społecznej i bezpieczeństwa. Przez kilka dni nie było dojazdu do głównych miast. Na drogach wzniesiono barykady. Wczoraj je zniesiono, ale dzisiaj wracają. Jeden z organizatorów tego protestu stwierdził, że otwarto przejazdy, by ludzie mogli kupić jedzenie, tak jak wtedy gdy nadciąga cyklon. Dzisiaj jednak bariery są od rana zamknięte. Przejadą tędy tylko policja, lekarze, karetki pogotowia na sygnale. Do Gujany udała się misja rządowa. Ma ona negocjować warunki, na jakich zostanie tu przywrócone normalne życie i na jakich Paryż udzieli Gujanie pomocy.