Sprzeciw polityków wobec nominacji Grodzkiej odzwierciedla - według dziennika -szeroko rozpowszechnione w Polsce uprzedzenia w związku z transseksualizmem posłanki Ruchu Palikota. "Nawet jeśli przeciwnicy Grodzkiej przyznają, że jest inteligentna i pełna szacunku, a jej polityka czy osoba nie budzą kontrowersji, ewidentnie mają problem z jej zmianą płci" - donosi gazeta. NAJCIEKAWSZE INFORMACJE Z EUROPY ŚRODKOWEJ I WSCHODNIEJ. POLUB RAPORT INTERII "ŚRODEK-WSCHÓD" NA FACEBOOKU Niestety, wrogość wobec praw mniejszości LGBT w Polsce nie ogranicza się do polityków - stwierdza dziennik, powołując się na wyniki niedawnych sondaży. "Od homofobicznych uczuć nie jest wolny nawet szef partii Grodzkiej, Palikot" - wskazuje brytyjska gazeta, przypominając, że w 2009 roku Janusz Palikot spekulował na blogu na temat seksualnych preferencji Jarosława Kaczyńskiego. Jako całość Polska dziś jest nadal - jak pisze "Guardian" - "konserwatywnym, homogenicznym społeczeństwem, niewygodnie czującym się z mniejszościami - czy to seksualnymi, etnicznymi, czy religijnymi". Zaś "polskie społeczeństwo przywykło do postępowania z ludźmi, których fizyczny wygląd i światopogląd mieszczą się w pewnych granicach. Odróżnianie się jest traktowane czasem ze sceptycyzmem lub nawet wrogością" - ocenia brytyjski dziennik. I tu właśnie "The Guardian" widzi rolę Grodzkiej - jako czynnika inicjującego zmianę postaw społeczeństwa wobec odmienności. Obecność transseksualnej polityk na wysokim stanowisku państwowym pomogłoby - pisze dziennik - "otworzyć oczy niektórym ludziom w tym kraju na fakt, że świat nie składa się wyłącznie z osób, które wyglądają, myślą i czują tak jak oni".